A propos zdobywania szczytów, by być bliżej słońca - chciałbym zauważyć, że zdobywając dno Rowu Mariańskiego w styczniu będziemy bliżej słońca, niż zdobywając ekwadorski Everest dla ubogich w lipcu.
Bliżej o jakieś 5 mln. kilometrów.
Z tych samych powodów zimy na półkuli północnej są łagodniejsze, niż na południowej - średnie natężenie promieniowania słonecznego na Ziemi jest w styczniu 10% większe, niż w lipcu.