Drobnoziarnisty papier ścierny w niczym tu nie pomaga, raczej coś koło 200
(gradacja papieru). Ja używałem krążka ściernego 180 montowanego do wrzeciona
stacjonarnej wiertarki lub szlifierki, na niewysokich obrotach. W kilka sekund usuwa
zrogowacenia i martwe zgrubienia naskórka, a zdrowej skóry nie rusza, bo jest na to
zbyt miękka. IMHO główny pożytek z takiego "szlifowania" jest taki, że wystające i
stwardniałe fragmenty skóry działają jak zaczepy, po których zahaczeniu przez szorstką
lub ostrą skałę odrywa się cały większy płat skóry. Zeszlifowanie tego nie wzmacnia
skóry w żaden sposób, ale utrudnia jej rozrywanie, bo "nie ma za co pociągnąć".