Potwierdzam słowa Tomka, kontrole nie są codziennie i ucywilizowały
ruch nie tylko na Mnichu. Do tej pory niemal normą było przykre
zaskoczenie, że na wybranej drodze już ktoś się wspina. Faktem jest,
że wpisy typu: Orłowski (w rejonie Moka ;) lub Kazalnica (dotyczy
wyjścia wspinaczkowego) niewiele mówią.
Genezą skrupulatnego egzekwowania istniejących przepisów jest wyjście
ekipy spod szyldu "wyprawy partnerskie" na Zadniego Mnicha, w liczbie
"instruktor" + 6 kursantów. Swoją drogą chęć skontrolowania przez straż
parku tej grupy, chyba uratowała tej grupie życie, bo sposób asekuracji
przez osobę ściągającą na szczyt był śmiertelny.
PS
W rekordowym w tym roku dniu, o którym pisze Tomek, było 6 zespołów
na Kazalnicy, z czego 5 na Małolacie.
Bogusław Kowalski
Instruktor Alpinizmu PZA [
pza.org.pl]