Mbajgr Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Czy uważasz, że długich ładnych i dobrze
> asekurowalnych dróg na własnej w ten sposób
> przybędzie?

Odpowiem po poprowadzeniu tych dróg na kościach.
Póki co nie mam pewności, że są w całości dobrze asekurowalne.
Pamiętaj (i to jest nawiązanie do Twojego pytania o wolę Skwira),
że sam Skwir zainstalował tam tylko kilka stałych przelotów, resztę dobito później.
Skwir był zwolennikiem asekuracji mieszanej, tzn dokładania kostek i pętli na drogach, które w co trudniejszych miejscach mają stałe przeloty.

> Nie rozumiesz tego, że to ściana
> szczególnie w dolnej części wilgotna i
> zacieniona i wkrótce będzie zarośniętym
> parchem, bo będzie miała znikomą ilość
> powtórzeń na własnej.

Nieprawda. Jest wiele dróg tradowych na ścianach o takiej samej wystawie (w cieniu lub na północnych ścianach), o podobnej długości, systematycznie przechodzonych na własnej. Przykładami mogą być drogi w Mirowie - piątkowa nienazwana rysa na lewo od "ringów kursowych", "tatrzańska piątka" V+, niemiecka drabina, czy drogi trad na ścianie będącej przedłużeniem Turni Kukuczki w stronę Szafy.
Była też piękna droga trad "Minogi" na Łutowcu, też zawsze w cieniu, i jakoś nigdy nie zarosła - choć właśnie pod pretekstem paru nędznych krzaczków rosnących nie bezpośrednio na niej, tylko obok, została obita.
Dlatego żałuję, że pomysłodawca wycinki ringów na Kuli (tzn. Wojtek Szymendera) nie szkoli również tam.
Poza tym, gwarancją, że te drogi na Kuli nie zarosną, są właśnie systematycznie prowadzone tam szkolenia. Jak już pisałem, mam mieszane uczucia w związku z faktem, że to głos przedstawiciela "lobby instruktorskiego" zadecydował o wycince ringów - osobiście wolałbym, żeby decyzje o wycince ringów z dróg idealnie nadających się do nauki "tradu" nie wiązały się z doraźnymi interesami szkoleniowców. Oczywiście to nie jest pretensja do "Szymona", raczej ogólnie marudzę, że poza instruktorami niewiele jest osób zaangażowanych w obronę klasyków przed obiciem.

> I jeszcze na koniec pytanie do ciebie. W czym
> przeszkadzałyby ci te ringi?

We wspinaniu się na własnej. Gdybyś to czasem robił, rozumiałbyś o czym piszę.
Aha, jeszcze jedno - podobnie jak Skwir jestem zwolennikiem asekuracji mieszanej, tzn. nie przeszkadzają mi ringi umieszczone w słabo asekurowalnych miejscach na drodze, gdzie w większości stosuje się asekurację własną. Natomiast prowadzenie na kościach obok ringów uważam za bezsens. Może i byłoby to dobre ćwiczenie w osadzaniu kości, ale do takich ćwiczeń nie trzeba się nawet wspinać, można to robić ze zjazdu lub nawet na ziemi. W prowadzeniu drogi na własnej chodzi o coś więcej, niż o techniczną umiejętność radzenia sobie z kośćmi, trzeba jeszcze opanować własną psychikę i elementy taktyki, które na ringostradach przestają być istotne.