moja koza nie była nęcona; kiedy odpoczywałem czekając na znajomych sama przylazła i zaczęła coś wylizywać ze ścieżki:
ponieważ zbliżała się do mnie na jakieś 4-5 kroków, lewą ręką zacząłem się drapać ze zdziwienia po łbie, a prawą wyjąłem komórkę i usiłowałem na ślepo zrobić jakieś fotki ;
dla zainteresowanych sekwencja zdarzeń pod linkiem (fotki sprzed 2 tygodni):
[picasaweb.google.com]