tjn Napisał(a):
> Wybacz ale Twoje (tzn przez Ciebie artykulowane
> bo o ile wiem w Tatrach bywasz rzadko wiec te
> wnioski to chyba nie z autopsji) tezy o blednych
> wynikach badan Milosza z powodu rzekomej
> niemozliwosci dopchania sie do ksiazki czy ich
> braku w dogodnych punktach sa delikatnie mowiac
> malo sensowne.
W badaniach naukowych opartych na statystyce wybrana do analizy próba danych powinna być reprezentatywna. Nawet tak drobny błąd jak wybranie do - powiedzmy - ankiety wyborczej osób dostępnych pod losowo wybranymi numerami telefonów komórkowych prowadzi do dużego zafałszowania wyników, jeśli fakt posiadania i odbierania i odbierania komórki jest skorelowany z preferencjami wyborczymi obywateli.
A teraz odpowiedz szczerze - czy wg Ciebie długi weekend jest reprezentatywnym (typowym) przykładem przeciętnego dnia w Tatrach? Czy nie jest tak, że w zwykłe dni i weekendy wspinają się tam częściej stali bywalcy, którzy programowo wspisują się do książek wyjść, a w długi weekend liczba stałych bywalców może być taka sama, lub nawet mniejsza, niż zwykle, zaś zdecydowanie więcej jest wszelkiej maści nowicjuszy, weekendowych wspinaczy, osób generalnie rzadko bywających w Tatrach i nie mających aż tak ugruntowanego poczucia obowiązku wpisania się do księgi? Mniejsza o ten tłok, skoro uznałeś że to fantastyka, i o to, że niektórzy jednak szli z Kasprowego. Sama struktura (a w związku z tym, także modelowe zachowania podlegające badaniu) wspinaczy zainteresowanych Tatrami na co dzień i w długi weekend jest wyraźnie różna i to wystarczy.
> Ja nie prowadzilem badan statystycznych ale
> spedzam w Tatrach (glownie Morskie i Hala) dosc
> duzo czasu i akurat ksiazkami wyjsc zajmuje sie
> od jakiegos czasu regularnie na prosbe Adama
> Smialkowskiego- dlatego moge z pelna
> odpowiedzialnoscia napisac ze badania Milosza
> potwierdzily po prostu stan faktyczny - do
> ksiazek, mimo istniejacego obowiazku i
> wieloletniej tradycji nie wpisuje sie spora czesc
> wspinaczy
Nie przeczę, ale czy wg Ciebie rolą wiceprezesa PZA jest wskazywanie parkowi takich nieszczelności systemu?
Czy wobec istniejących i planowanych limitów udoskonalanie go (inicjowane przez wiceprezesa PZA - mniejsza o to, czy wprost, czy jako realny skutek nieprzemyślanych działań) będzie dla ogółu wspinaczy pożyteczne? Czy to, co zastąpi książki, a zatem szczelny, elektroniczny system rejestracji, będzie dla wspinaczy lepsze?
> Dlatego moim zdaniem to nie Milosz jak piszesz
> "zdyskredytowal istniejacy system" tylko system
> ten dzialal slabo
To nie jest alternatywa rozłączna (albo albo).
System może i działał słabo (a może całkiem dobrze, w porównaniu z alternatywnymi możliwościami i ogólnie znaną tendencją Polaków do przestrzegania istniejącego porządku), natomiast niewątpliwie Miłosz go zdyskredytował. Najśmieszniejsze, że zrobił to bez porozumienia z pozostałymi członkami komisji tatrzańskiej - można wręcz stwierdzić, że za ich plecami, bo jak sam twierdzi, nie był tej komisji faktycznym członkiem.
OK, rozumiem, że się nie mieszasz do "politycznej intrygi", więc nie zapytam Cię, czy wg Ciebie tak właśnie powinien postępować wiceprezes PZA - musiałbyś się wtedy opowiedzieć po jednej ze stron...
Pozdrawiam -
Olgierd