Nie wchodzac w meritum waszego sporu w ktory nie chce sie mieszac z wielu powodow, chcialem sie odniesc do jednej kwestii:
McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tendencyjność polegała na tym, że
> jeden z kilku dni obejmujących okres badań
> przypadał na długi weekend, kiedy samo dopchanie
> się do schroniska i złożenie podpisu było
> praco- i czasochłonne z uwagi na rekordowy tłok.
> Pomijam fakt, że w owym czasie w niektórych
> punktach dogodnych ze względu na trasy podejścia
> takich ksiąg jeszcze nie było (i trzeba było
> mocno zboczyć z drogi lub wręcz zmienić plany,
> żeby się wpisać).
Wybacz ale Twoje (tzn przez Ciebie artykulowane bo o ile wiem w Tatrach bywasz rzadko wiec te wnioski to chyba nie z autopsji) tezy o blednych wynikach badan Milosza z powodu rzekomej niemozliwosci dopchania sie do ksiazki czy ich braku w dogodnych punktach sa delikatnie mowiac malo sensowne. Ksiazki "od zawsze" byly w schroniskach (Morskie, Stawy, Murowaniec - zreszta na Hali kiedys byly dwie bo osobna w Betlejemce), jedynym dodatkowym punktem ktory powstal po 2005 roku byl Kasprowy Wierch ale tam akurat wpisuje sie b.malo ludzi... A i kolejki uniemozliwiajace wpisanie sie do ksiazek nawet w dlugie weekendy to fantastyka bardziej jest.. :-)
Ja nie prowadzilem badan statystycznych ale spedzam w Tatrach (glownie Morskie i Hala) dosc duzo czasu i akurat ksiazkami wyjsc zajmuje sie od jakiegos czasu regularnie na prosbe Adama Smialkowskiego- dlatego moge z pelna odpowiedzialnoscia napisac ze badania Milosza potwierdzily po prostu stan faktyczny - do ksiazek, mimo istniejacego obowiazku i wieloletniej tradycji nie wpisuje sie spora czesc wspinaczy- co gorsza dotyczy to tez czasami tych ktorzy powinni dawac przyklad czyli instruktorow i przewodnikow ... Inna sprawa ze zarowno PZA jak i TPN czy TOPR moim zdaniem nie zrobily w ostatnich latach wiele (nic?) zeby ten stan zmienic - a szkoda bo pomijajac kwestie prawno-organizacyjne czy ratownicze (w erze komorek mniej istotne) chyba dla wszystkich powinno byc jasne ze w naszych malych gorach ksiazki sa nieoceniona pomoca w planowaniu swoich wspinaczek... A ta ich funkcja (moim zdaniem najwazniejsza) po ew wprowadzeniu rejestracji elektronicznie albo zaniknie (bo nie wiadomo czy bedzie mozliwosc podgladu innych wpisow) albo stanie sie malo uzyteczna (bo ludzie beda sie wpisywali via smartfon w ostatniej chwili pod sama sciana)
Dlatego moim zdaniem to nie Milosz jak piszesz "zdyskredytowal istniejacy system" tylko system ten dzialal slabo - szkoda ze nikt nie widzial problemu az do chwili gdy stal sie on czescia jakichs mniej lub bardziej "politycznych" moim zdaniem rozgrywek...:-(
pzdrw
T