jacoos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dwa w jaskiniach (Tatry, Alpy; tyrolki), jeden w
> Łutowcu (badanie wytrzymałości). Te przypadki
> nie przy obciążeniu dynamicznym, lecz przy
> zwiększaniu siły statycznej - w jaskiniach
> "ścinającej", w Łutowcu "wyrywającej".
> W każdym z tych przypadków skała odspoiła się
> na linii koronki spita, tak ze można go było
> obejrzeć "od strony klina".
To ja dorzucę swój przypadek. Pierwszy spit wbity kiedyś na Grejfrutach (Biblioteka).
Podczas reekipowania chciałem obrócić plakietkę (aby podejść kluczem z innej strony i udarowo ją poluzować). Wpiąłem w tym celu karabinek z diabłem i po pierwszym walnięciu młotkiem w dół (lekko od skały) wyrwałem kawałek skały wraz ze spitem.
Po opukaniu skały wiedziałem dlaczego wyleciał. Był wbity w strasznym parchu (zresztą ta klama z Grejfrutów już chyba odpadła w całości).
Co ciekawe również na Bibliotece (tego samego abo poprzedniego dnia) urwałem rysę. A jak wiadomo rysa to przestrzeń pomiędzy skałą ale ....była rysa i nie ma rysy. Taki cudotwórca.
Przystawiałem się na wędkę do "O kant Dupy" aby sprawdzić rozmieszczenie wpinek. Stanąłem spokojnie na półeczce. Wsadziłem rękę w rysę, aby spokojnie przymagnezjować i nagle, pratycznie bez obciążenia odpadł, wyglądający na super lity, kawał skały stanowiący krawędź ryski (długości ok 1m). Całe szczęście nikt na dole nie ucierpiał (a było tam kilka osób)
P.s. Osobiście na Jurze to już chyba od 15 lat mam ograniczone zaufanie do nawet najlepiej wyglądających spitów i wspinając się po takich drogach traktuję je jakbym się wspinał bez asekuracji (np. ostatnio robiłem takie drogi na Kruku).
Pozdrawiam
Marek