wsmysza Napisał(a):
----------------------------------------------------
>
> Ja na przykład z przyjemnością zobaczyłbym
> Babińskiego bez ringów. To jedna z unikatowych
> formacji na Jurze Południowej o takich
> trudnościach, która nadaje się do wspinania na
> własnej i fajnie byłoby się z nią zmierzyć
> właśnie w takim stanie. Obitych VI.2+ w naszych
> skałach jest mnóstwo...
Ten argument padał wielokrotnie: " ringi są, ale przecież nie trzeba się w nie wpinać".
Swego czasu dywagowałam z moim partnerem wspinaczkowym na temat kwestii intencji i ich wykonania. Intencją jest np. OS na każdej drodze, w którą się wstawiamy bez jej znajomości. Czasem ten zamiar udaje się zrealizować, a czasem nie - i wówczas droga może być pokonana RP, PP, TR czy nawet solo RP, ale już nigdy OS. Zatem to nie zamiar, nie deklaracja się liczy, lecz wykonanie.
Tak oto, jeśli przejdziesz Babińskiego na własnej, to będzie to trad, niezależnie od mijanych po drodze a nie używanych spitów. Tak samo jak w przypadku, gdybyś zabrał ekspresy z zamiarem przejścia sportowego a nie wpiął się w żaden przelot - będzie to solo.
Takie jest moje zdanie. Puryści stylu zwykli takie argumenty wykpiwać tezą o poczuciu bezpieczeństwa wobec możliwości skorzystania z asekuracji. Zapewne mają rację. Ale czyż nie jest to prosta droga ku rozmaitym absurdom?
A wracając do Babińskiego - skoro droga już jest obita, to usunięcie przelotów nie tyle byłoby powrotem do stanu pierwotnego, co nadaniem nowego stanu: "utradowana". Wbrew kuriozalnym eksklamacjom pewnych oszołomów czasu nie da się cofnąć.
Księżniczka.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Inveniam viam aut faciam