jaśko Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Sprawdź sobie Hohe Wand zaraz za Wiener Neustadt
> -sporo dróg, wielowyciagowe i w różnej skali.
> Jak wpiszesz Hohe Wand klettern topo to sporo info
> powinieneś znaleźć. W logistyki na miejscu Ci
> nie pomogę bo wspinałem sie tam ze 20 lat temu.
Hohe Wand ma swoje zalety - np. to, że ściana jest wielka (szerokość parę km, wysokość części wspinaczkowej pomiędzy 50 a 300m) i że faktycznie dużo jest tam dróg łatwych. Z drugiej strony to straszny parch :-) Z daleka ściana wygląda jak pionowy las, z bliska wspinanie na ogół wygląda tak, że pokonujesz kolejne ścianki oddzielone jakimiś tarasami lub pastwiskami dla koziorożców - co ma swój urok, ale zatraca poczucie "wielowyciągowości". Z kolei najbardziej skalne kawałki mają już tylko drogi powyżej VII.
Co do logistyki - to popularny rejon, nie tylko wspinaczy i viaferratowców, ale także paralotniarzy i zwykłych zjadaczy kiełbas. W dni wolne od pracy wjazd w okolice ściany jest płatny, i ma to sens, bo robi się tłoczno (nie tyle na samych drogach wspinaczkowych co raczej w szeroko rozumianych okolicach ściany, ze szczególnym uwzględnieniem dróg i miejsc parkingowych). Co do logistyki - kiedyś spało się na dziko, teraz jest to surowo zabronione, bo władze postawiły dwa pola namiotowe. Jedno na topie, na parkingu przy jakimś zoo, drugie przy podjeździe od strony Wiener Neustadt: [
maps.google.pl] . Pola te mają dość minimalistyczną infrastrukturę (trochę na wzór darmowego campingu pod Hollentalem), ale jest fajniej, bo ludzi znacznie mniej. Poza tym się płaci (samoobslugowo - wrzucasz kopertę z wypełnionym formularzem i gotówką do skrzynki). Oczywiście są tacy, którzy nie płacą - w czasie naszego pobytu byliśmy jedną z dwóch grup na siedem, które dopełniły tego obowiązku.
Zapewne wynika to z faktu, że większość gości to Polacy, Słowacy, Czesi, trochę Węgrów. Austriacy śpią raczej w droższych gasthausach, jeśli w ogóle - bo dla mieszkańców Wiednia jest blisko, a w innych częściach Austrii są pewnie równie atrakcyjne rejony lokalne. Przy dobrej pogodzie robi się tam gorąco, nawet na początku maja.
Ale czy warto tam jechać? Ja bym wolał inne pobliskie rejony, są tam setki skałek rozsianych po całym Lasku Wiedeńskim i okolicach. Namiastkę wielowyciągowości zapewnia np Peilstein - stumetrowej wysokości mur skalny o wielkości i liczbie dróg porównywalnej z całą doliną Będkowską, a i charakter wspinania bardzo podobny. Jak dla mnie był to bardzo fajny rejon, choć jeszcze bardziej wolałem pomniejsze skałki opisane w przewodniku Keltenkalk (kilka tysięcy dróg).
Rabsztejn to w porównaniu z nimi coś "dla koneserów", żeby nie powiedzieć "smakoszy":-) Jest wprawdzie bliżej, a i tamtejsza skała jest miłą odskocznią od wapienia, okolice niby fajne, ale gromady hałaśliwych Czechów kompletnie psują klimat tego miejsca. Na pewno warto tam pojechać raz w życiu, ale pod Wiedniem jest fajniej, nawet pod względem czysto krajobrazowym (zwłaszcza wokół Peilsteina). Nie wiem skąd jedziesz, ale dla mnie (z Warszawy) najbardziej uciążliwą częścią trasy był zawsze przejazd przez Polskę. Czechy to parę godzin po pseudoautostradzie z betonowych płyt, Austria też prawie same autostrady.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-04-24 16:08 przez McAron.