Wymieniłem kogoś z imienia i powiedział, że jest taki a siaki? Nie. To nie chodzi o to, że ktoś jest dzieckiem wspinaczem i tylko dlatego jest złym człowiekiem, każdy był kiedyś dzieckiem.
Mówię o ogólnych tendencjach.
Oczywiście, że metodą selekcji zagęszczenie porządnych ludzi wzrośnie, ale hołota i tak zostanie i będzie jej więcej. Gdy ludzie trafiają do wspinania z własnej woli, zwykle są to ludzie których nie trzeba uczyć etyki. Nie ma co ludzi popychać do wspinania, ani ich zachęcać. Ktoś chce to sam przyjdzie.
Według mnie etyki się nie da nauczyć. To się ma albo nie. Przypomina mi się opis sytuacji z tak krytykowanym Adamem Bieleckim, nakreślony przez Janusza Gołębia (tak się odmienia to nazwisko?). Gdy zwijając obóz Karim był w jakimś nieciekawym stanie, a Adam nie raczył się jakkolwiek przejąć. Znam takie osoby, one nie mają w zasadzie złych intencji, one po prostu nie kumają klimatu. One nie dostrzegają pewnych spraw, po prostu nie mają wewnętrznego głosu podpowiadającego by interesować się bezpieczeństwem drugiej osoby.
Obecne skurwienie ludzi już jest dla mnie nie do zaakceptowania. A jaka jest przyczyna? Masowość, każdy cham może zacząć się wspinać i nigdy nie być wytępionym. Kiedyś burak który śmieci, wyleciałby z klubu po prostu. Nie jestem fanem tych towarzyskich komun i klubów wzajemnej adoracji, ale mają tę zaletę, że mimo iż siedzi tam klika i klepie się po plecach, to nie bałbym się z nimi wiązać liną.
Ja nie chce być modny, nie chce żeby wspinanie było modne, a zaczyna się robić.