Ben, na półkach mnichowych o natężeniu ruchu w słoneczny weekend porównywalnym do Krupówek, niemal potknąłem się o kozicę.
W tym samym czasie TPN zastanawia się jak zwiększyć przepustowość do MOKA.
W Alpach i Dolomitach nie raz świstaki i susły niemal jak fiordy - jedzą z ręki pod najbardziej uczeszczanymi scianami.
W Dublinie na najpopularniejszej ścianie sokół wędrowny w trakcie tego sezony z powodzeniem odchował 3 młode. Kiedy odleciały, wspinacze powrócili do wspinania na tym filarze (Main Buttress). Jedyny nieprzyjemny incydent to była próba otrucia związanymi i posmarowanymi trutką żywymi gołębiami (Sokół nie je padliny) podłożonymi w pobliżu gniazda przez gołębników nie przepadających za sokołami.
Gołębie na szczęście w czas zostały znalezione i zabrane przez wspinacza. Trucizna okazała się jakimś silnym środkiem niebezpiecznym nawet dla człowieka i całe szczęście że nie zginęłe żadne dziecko bo to popularny spacerniak.
Zmierzam do tego że świadomość i kultura ekologiczna wspinaczy przynajmniej tych obecnych w górach stoi na dużo wyższym poziomie niż przeciętnego turysty i władze Parku mogłyby czerpać z tego wymierne korzyści uzyskując informacje o pogłowiu, miejscach lęgowych rzadkich gatunków co na pewno ułatwiłoby ich ochronę chociażby poprzez ochronę lęgowisk w okresie chowu.
A tak władze mają albo nie dużego ptaka.