> Postępujesz tak, jakbyś miał monopol na
> wydawanie przewodników, albo 'syndrom mesjasza' :
> ) - Wg własnego widzimisię zmieniasz przebiegi
> dróg łącznie z ich autorami - to jest typowa
> popelina.
> Ktoś za kilka lat wyda następny przewodnik z
> czytelniejszymi rysunkami, przez co sprzeda się
> równie dobrze - będzie tam wszystko po staremu i
> wyjdzie na to, ze w 2014 znikały drogi.
Simbelyne,
chyba nie zdajesz sobie sprawy, że taka praktyka dotyczy wszystkich znanych mi przewodników (w PL i nie tylko). Zaryzykuję twierdzenie, że żaden współczesny przewodnik nie zawiera 100% poprowadzonych i przewędkowanych linii. Jest mnóstwo treningowych kombinacji, wariantów czy dróg prowadzonych w zamierzchłych czasach z biciem haków, które współcześnie nie mają sensu i nie są chodzone (albo chodzone są treningowo przez lokalsów).
Oczywiście, w "małym" przewodniku (po niewielkim obszarze - vide Ostańce, Dol. Będkowska, Rzędkowice) będzie procentowo więcej linii, a w monograficznych opracowaniach (Jura Południowa, czy Jury Pawła Haciskiego - mniej). Ale to właśnie zadaniem autora przewodnika jest m.in. ulogicznienie linii i weryfikacja wycen. Czy to się udało, to zawsze ocenią użytkownicy. Chociaż mam wrażenie, że większość po prostu wspina się wzdłuż linii ringów opisanych w topo i nie zastanawia się nad niuansami (np. czy droga kończyła się wyżej, czy aby ta wielka dziura obok drogi histgorycznie nie była ograniczona itp.)
I jeszcze taki przykład - co najmniej kilkanaście dróg na Jurze przy akcji wymiany asekuracji było przedłużanych do wierzchołka skały. Czasem przez autora oryginalnej linii, a czasem nie. Czy wg Ciebie w topo powinny być dwie wersje? Np. Ex libris oryg. (VI) i Ex libris ext. (VI), albo Faking KObylański oryg. (VI.1) i FK ext. (VI.1)?
pzdr
jodlosz