Jeszcze raz powtórzę - na pytania, kiedy bezpiecznie można zaczać wspinanie po porodzie, co robić i czego unikać, może dać odpowiedź tylko lekarz prowadzący, ginekolog, położnik, który doskonale zna pacjentkę, jej indywidualny 'przypadek', organizm. Szukanie odpowiedzi na forum, na którym mogą paść odpowiedzi typu 'bo ja tak, a ja siak' jest jak historia 'jedna baba drugiej babie powiedziała...'.
Tylko specjalista może dać tę właściwą odpowiedź.
Oczywiście, z tym jackiem i psychiatrą to był żart, ale -jak widać - nie wszyscy to załapali.
Natomiast, przy okazji chciałabym poruszyć inny temat. Wydaje mi się, że nie wszyscy potrafią dobrze połączyć wspinanie z macierzyństwem/i ojcostwem/. To, co widzę na skałkach, przyprawia mnie o szybsze bicie serca. Widzę bowiem bawiące się bez opieki dzieci, gdy tymczasem rodzice beztrosko wspinają się w pobliżu. Malec cały był brrudny, siedział w jakimś błocie po uszy, ale rodzice byli zajęci wspinem. Innym razem/ 2 tygodnie temu/ widziałam kobietę w ciąży/ 7-8 miesiąc mniej więcej/, która spędziła pod skałami cały dzień, pętając się z dziećmi i dopingując wspinającego się tatusia. I wreszcie jeszcze jeden obrazek - młodzi rodzice usiłujący nauczyć swoje kilkuletnie dziecko wspinaczki. Weszło może z 1-2 metry, bało się, zaczęło płakać, prawie dostało histerii ze strachu, prosiło, aby go opuścić. Ale rodzice byli nieugięci :'dawaj, dawaj, dalej..do góry!' zachęcali zapłakanego malca.
Już nie wspomnę o tych niemowlakach w wózkach, płaczących pod skałkami, umęczonych tyloma godzinami rodzicielskiego wspinu...
Mówię to jako mama...żal mi tych wszystkich maluchów...