Mnietek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> snail Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Zorganizowanie
> > samodzielnej wyprawy bez udziału miejscowej
> > agencji jest niemal niemożliwe.
>
> Głowy nie położę, ale zdaje się, że nie
> dostaniesz pozwolenia jeśli nie masz umowy z
> agencją.
Z tego co mi wiadomo to tak faktycznie jest przynajmniej jeśli chodzi o najwyższe szczyty. Nie wiem jak to wygląda natomiast np. w przypadku Island Peak gdzie pozwolenie też trzeba mieć, ale jednak spotkałem w Nepalu Polaków, którzy szli tam bez agencji.
Ja sam jestem ciekaw jak będzie wyglądała kwestia mojego pozwolenia bo jestem jednym z tych "szczęściarzy", którzy byli w tym roku pod Everestem od strony nepalskiej (choć ja akurat brałem udział w wyprawie na Lhotse). Moje pozwolenie według zepewnień ministerstwa turystyki ma być ważne jeszcze przez kolejnych 5 lat i zastanawiam się czy dałoby radę wykorzystać je bez udziału agencji w całej tej zabawie. Bo z samą agencją, która nam organizowała wyprawę nie chciałbym mieć już więcej kontaktu.
> > Ja bym jeszcze
> > dodał, że robienie zarzutów z wejść na
> tlenie
> > jest też troche nie na miejscu bo należy
> > pamiętać, że poza Marcinem Miotkiem nikt z
> > Polaków bez użycia tlenu jeszcze na Everest
> nie
> > wszedł.
>
> Co zupełnie nie przeszkadza wszelkim malkontentom
> klepać o turystyce wysokogórskiej, łatwiźnie i
> poziomie sportowym wycieczki do Zegrza.
Nie wiem ile z tych osób miało okazję przebywać choć ponad dobę na wysokościach >7000m, ale jeśli byli to wiedzą że już nie jest miło i przyjemnie. W przypadku Everestu od strony Tybetu ostatni obóz jest już na wysokości ponad 8000m. Przebywanie tam jest zabójcze dla ludzkiego organizmu i nie każdy jest w stanie przeżyć tam bez tlenu kilkanaście godzin. Nie ma się co dziwić, że większość jednak robi to na tlenie bo nie każdy ma organizm który zniesie takie nieprzyjazne do życia warunki.