Witam,
Pobłądzić jest rzeczą ludzką, natomiast przejście dużą grupą przez łąkę widoczną z wielu domów i jak się okazuje na oczach gospodarza, przelało czarę goryczy i tym razem narobiło dużo szkody.
Wybacz, ale wierząc, że nie mieliście złych intencji, byliście zmęczeni błądzeniem itp. (zakładając, że to Wy - "dużo ludzi i nieśli niebieskie torby" - gospodarz już wie co to oznacza) , to nie mogę nie napisać, że to było bezmyślne. Łąkę można obejść brzegiem, co nie będzie wywoływało złych reakcji właściciela. Po prostu widać, że ktoś zabłądził i idzie tak aby nie narobić szkody. Brak tablic informacyjnych czy innych znaków akurat w takich kwestiach nie powinien odgrywać roli.
Gospodarz i jego synowie to spokojni i kulturalni ludzie i nikogo z widłami gonić nie będą , ale w niedzielę po mszy, gdy grupa panów jak zwykle stanęła aby porozmawiać, padły żale skierowane w stronę wspinaczy. Od razu towarzystwo zaczęło przypisywać nam winę za wszelkie plagi egipskie. Tak nakręca się spirala niechęci do obcych. Wspinacze kiedyś w Szklarach byli traktowani życzliwie i z zainteresowaniem. To się niestety zmienia i to niestety z winy wspinaczy. W niedzielę po raz któryś już kolejny starałem się załagodzić sytuację, ale tym razem odniosłem wrażenie, że już brak mi argumentów. To był niestety ten o jeden raz za dużo. Stąd mój post, w którym już na poważnie ostrzegam o jawnie okazywanej niechęci. Każda następna wpadka może mieć o wiele gorsze konsekwencje.
Oznaczenie dojścia pod Krętą to osobna i nie taka prosta sprawa. Nie będę tutaj wnikał w szczegóły, napiszę tylko, że na feralnym odcinku dojścia właścicieli lasu i pól jest kilku. To rodzi pewne problemy. Ścieżkę przez lata starałem się utrzymać w stanie pozwalającym na łatwe trafienie do celu. Ale chyba się nie zdziwisz gdy napiszę, że niewiele to dało. Wielu wolało przejść na skróty przez łąkę bo tak im było wygodniej, licząc na to, że "nikt nie zauważy".
Nie oburzaj się więc na ostry ton mojego postu. To co się zdarzyło w sobotę to poważna wpadka, która już limit wpadek wyczerpała. Bardzo niewiele wysiłku potrzeba aby żyć w zgodzie z mieszkańcami Szklar, tak jak już niestety niewiele brakuje aby zaczęli nam utrudniać życie. Przestajemy być gośćmi, zaczynamy być niepotrzebnym ciężarem. Traktuj to więc jako kolejny Red Alert, tym razem nie dla Brzoskwinki ale dla Krętej.
Pozdrawiam,
Artur Kowalczyk
P.S. Oczywiście w niedzielę poszedłem na spacer popatrzeć na pechową łąkę. Nie dziwię się gospodarzowi bo wydeptana jest autostrada. Teraz chyba tylko zasieki powstrzymają kolejnych wspinaczy przed próbą wtargnięcia na łąkę.
P.S. 2 Nie odbieraj tego co piszę tak osobiście. Ja nie wiem czy to byliście Wy czy nie. Post skierowany jest do wszystkich tych, którzy dobrze wiedzą, że mam ich na myśli ...