"z drugiej strony" jestem sklonny przyjac, ze ring jest bardziej "na zawsze" niz hak, systematyczne bicie hakow powieksza dziury. a "z trzeciej", nie wiem, czy da sie poprowadzic VI.niewiadomoile na hakach nie majac zapasu na 1-2 stopnie wiecej. w tym sensie ringi ratuja przed treningowa nadgorliwoscia (a sam "w wykazie" mam kilka drog, na ktorych rozwieszenie ekspresow ratowalo sprawe).
w tym sensie zakaz kucia i przyzwolenie na ringi (co wg mnie ma sens, skoro wspinam sie cale 7 lat i na wlasnej) jest kwestia bardzo wzgledna i musi opierac sie wylacznie na umowie i chyba jakims tam wspolnym guscie. o co bywa ciezko.