Miałem dość podobny początek, ale inny koniec.
Po zrobieniu magicznej cyfry RP ta mi się odechciało patentowania że wspinałem się OS chyba z 5 lat nie dotykając w ogóle wędki, do której nabrałam prawie obrzydzenia ;)
Wiele mi z tego zostało - wspinam się zdecydowanie więcej OS - no, może szybkie RP, ale rzadko.
Chętniej zaglądam tez w góry, wielowyciągówki itp.
Generalnie - więcej przygody mnie cyfry! Właśnie przygoda jest tym co teraz najbardziej mi się we wspinaniu podoba.
Os w skałach to też przygoda, coś innego niż patentowanie jednej drogi.
(Oczywiście nie deprecjonuje wspinania RP, każdy robi co lubi i nich tak pozostanie - pisze w kontekście postu kolegi)
"Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda" ;)