To może jak streszczę to więcej zrozumiesz.
Moim zdaniem zmieniło się zasadniczo źródło informacji i doświadczenie samozwańczego "instruktora", miejsce akcji w jakim to szkolenie się odbywa, środowisko i przeświadczenie o ryzyku związanym z tym sportem.
Nie mam nic do szkoleń za browara w gronie partnerskim, w końcu każdy wspina się i daje się asekurować na własną odpowiedzialność.
Tylko mam duże zastrzeżenia do prób reformowania systemu szkoleniowego, przez takich świeżych koleżeńskich instruktorów, którzy cieszą się tym że nauczyli 2 osoby i te osoby wciąż żyją.
Gdyby z postulatem zasadniczych zmian w trybach szkolenia wychodził np. makar, to chętnie usiadłbym z boku i wysłuchał dlaczego takie zmiany.
A tak to jak z jazdą samochodem... najmądrzejszy w kwestii jazdy jest z reguły ten co nie ma nawet prawa jazdy...