Pytanie do autora, bo na face, wstawiłeś film z tego skoku tak ?
[
www.youtube.com]
To sorry ale IMHO:
Primo-
Jeśli oganizator takich skoków tak dobiera teren, że jak cokolwiek pójdzie nie tak np. zawieje wiatr, albo klient się krzywo odbije, to albo jebnie w stalową kratownicę, albo jebnie w drzewo, albo jebnie w beton, albo jebnie w wodę, a liny montuje do jakiś przerdzewiałych barierek to cud, że tam się nikt nie zabił.
Secundo-
z Twojego opisu wynika że ludzie skalali jeden za drugim
cyt. Było to bardzo szybko zorganizowane, prawie automatycznie. Każdy skok trwał około 3-5min.
Jeśli to prawda to lina na której waliliście po n skokach nie była zbyt dynamiczna, ci na początku mieli lepiej.
Tetrio-
z mojego prywatnego doświadczenia np. zabaw w stylu układanie 10 metrowych wież ze skrzynek po piwie i skakanie z nich, tyrolki, albo jakieś wydurnianie i udawanie batmana, to przypinanie się przy lotach do tylnych punktów w uprzężach nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, szczególnie przy niezbyt dobrych, mało rozbudowanych uprzężach zbudowanych z pasów, bo wali bebechach i kręgosłupie.
Co prawda to atestowane punkty zabezpieczania przed upadkiem z wysokości (w połączeniu z absorberami), ale odpierdalanie na nich 30 metrowych lotów się chyba pod to nie łapie.
Tyle imho.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-19 22:44 przez Marheva.