Re: Wypadek Dwie Wieże

15 lut 2014 - 08:45:30
No właśnie... Dlaczego to spadło do HP ?

Poniżej tekst z reportażu:
------------------------------------------------------------------------------------------
Skoki na linie ze 120-metrowego komina upadłej cementowni jeszcze pół roku temu były jedyną atrakcją turystyczną Wierzbicy (połowa drogi z Radomia do Szydłowca). Latem 2003 roku MagFly pofrunął jako pierwszy i od razu zwietrzył interes

MagFly nazywa się Tomasz Z., ale woli używać pseudonimu. Rocznik 1977, dobrze zbudowany blondyn z trzydniowym zarostem i wyżelowaną blond fryzurą. Urodzony w Białogardzie, zameldowany w Głogowie, mieszka w Warszawie, a korespondencję odbiera w Bytomiu Odrzańskim.Z wykształcenia ślusarz spawacz, pracuje jako monter rusztowań za 2 tys. zł miesięcznie, społecznie (tak przynajmniej twierdzi) prowadzi stowarzyszenie Sky Team, które organizuje podniebne loty i skoki z wszystkiego, co wysokie.

Kolejka do skakania
Chwali się, że skoczył w życiu z 1800 obiektów.
- O kominie w Wierzbicy powiedział mi chłopak, z którym skakałem z wieżowca w Warszawie - w maju tego roku MagFly wyjaśniał przed prokuratorem. - Pojechałem na miejsce, obszedłem komin dookoła, spodobał mi się.
I ogłosił w internecie, że poszukuje chętnych do skakania na linie ze 120-metrowej ruiny. Tak zaczął zarabiać na resztkach po cementowni Przyjaźń.
Za skok kasował od 150 do 500 złotych. Chętnych nie brakowało.
Co kilka tygodni w krzakach pod kominem ustawiała się kolejka napalonych studentów, zestresowanych biznesmenów, maniaków ekstremy ze wszystkich zakątków Polski. Płacili, wdrapywali się po spróchniałej drabince na szczyt, tam MagFly zapinał ich w liny i wypychał w próżnię. Interes świetnie się kręcił. Aż do Wierzbicy zajechała ekipa TVP.

Marzenia się spełniają
Ekipie przewodził Rafał Zatylny, tylko pięć dni młodszy od MagFlya i nawet trochę do niego podobny. Też wysoki blondyn, może nieco okrąglejszy, nastroszone brwi i błękitne oczy. Lubił ryzyko i szybkie życie. Kiedyś na wakacjach w Chorwacji skoczył ze stumetrowego mostu na bungee i zakochał się w lataniu.

Marta Ślubowska, dziewczyna Rafała, tak go opisuje: - Wariat w pozytywnym znaczeniu. Uwielbiał jeździć samochodami terenowymi, wszędzie musiał wejść, wszystkiego dotknąć. Nie chciał dorastać. Nie było mowy o ślubie, rodzinie, dzieciach. Nasza znajomość nie była oparta na żadnych regułach ani zasadach. Kochałam u niego ten luz. Najbardziej podobały mi się jego nogi. Niesamowite, umięśnione, po prostu fajne.W TVP Rafał pracował przy "Selekcji" (ochotnicy wykonywali ćwiczenia wzorowane na sprawdzianach komandosów), "Ekstremalnej Dwójce", finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.Z domu rodzinnego w Namysłowie wyprowadził się zaraz po podstawówce. Zostawił matkę i trzech młodszych braci.
Skończył liceum w Opolu, po maturze przez chwilę pracował we Wrocławiu, ale ostatecznie przyjechał za chlebem do Warszawy. Zatrudnił się jako barman, ale w duchu marzył o karierze w telewizji. Poszedł na casting do programu "Rower Błażeja". Przepadł, ktoś go jednak zauważył i zaproponował współpracę. Marzenia zaczęły się spełniać.

MagFly robi wrażenie
W połowie kwietnia Rafał po raz pierwszy zadzwonił do MagFlya.
Szefowa Rafała, kierownik produkcji w TVP: - Nagrywaliśmy krótkie filmiki zachęcające do wzięcia udziału w referendum unijnym. Pomysł był taki: nagrać skok na linie i w tle tych zdjęć puścić informację. Rafał znalazł w internecie stronę firmy Sky Team.
Marta Ślubowska: - Powiedział, że to profesjonalna firma.
Szefowa Rafała: - Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie. Na stronie były zdjęcia skoków, podwieszania na linach, krótkie filmy z pokazów. Rafał mógł oczywiście kogoś wynająć do skoku i to nakręcić. Ale sam bardzo chciał skoczyć.
Marta Ślubowska: - Próbowałam mu wybić to z głowy, ale nie miałam szans.

Komina stąd nie widać
MagFly wyjaśnia przed prokuratorem: - Do Wierzbicy przyjechałem razem z ekipą w dniu 30 kwietnia. Ta ekipa to - oprócz mnie - Darek, jego dziewczyna, której nazwiska nie pamiętam, kolega Darka, którego nazwiska nie znam. Spaliśmy w namiotach, przy samym kominie. Rano 1 maja rozciągnęliśmy liny od komina do drzew. Jako pierwszy skoczyłem ja. Wszystko było w porządku. W sobotę dojechało do nas kilka osób. Skakało z 10 osób. Łącznie oddano 20 skoków, gdyż niektórzy skoczyli po dwa razy. Nikt nie podpisał żadnych druków, gdyż nie wziąłem ich ze sobą. Nie mam zwyczaju wozić wszędzie tych papierów.
Policja z Wierzbicy nie zainteresowała się nielegalnymi skokami z najwyższego punktu w miasteczku.
- Bo z miejscowego komisariatu nie widać, co się dzieje na kominie - wyjaśnia Rafał Jeżak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

Ta ostatnia niedziela
- 2 maja to była słoneczna, ciepła niedziela - wspomina Marta. - Spotkaliśmy się wcześnie rano przed telewizją. Do busa wsiadła nas dziewiątka: ja (jechałam towarzysko), Rafał, dwóch operatorów, dźwiękowiec, kierowca, realizator, koleżanka Kasia (też towarzysko) i Tomek (pracował w "Bezpiecznej Jedynce").

Rafał był okropnie zdenerwowany, miał za sobą niespokojną noc. Na tę okazję kazał wyprasować sobie najładniejsze ciuchy. Chciał wyglądać twarzowo w kamerze. Wziął czerwony polar, który dostał ode mnie na święta. Bardzo lubił czerwony kolor. Do tego spodnie bojówki. On miał hopla na punkcie wyglądu i ciuchów, z czego ja się okropnie śmiałam, bo to nietypowe u faceta. Jak wchodził do sklepu, to dwie godziny z głowy
Cały dzień było mu okropnie zimno, a nam wszystkim - gorąco. W przeddzień wyjazdu, wbrew swojej naturze bałaganiarza, poprał wszystkie rzeczy, zmienił pościel. Był inny. Mocno się przytulał.
W przydrożnym barze zatrzymaliśmy się na śniadanie. Planowaliśmy, że jak będziemy wracać, to w tym samym barze zjemy pierogi. Rafał zamówił biały barszcz z kiełbasą. To był jego ostatni barszcz w życiu.

Nie wiem, nie znam, nie pamiętam
Ciąg dalszy wyjaśnień MagFlya: - Nie znałem wcześniej Rafała Zatylnego. Może był w Warszawie, kiedy skakaliśmy z wieżowca? Nie pamiętam.Statut Sky Team nie dopuszcza możliwości skakania w imprezach przeze mnie organizowanych przez osoby niebędące członkami mojego stowarzyszenia. Chcesz skakać, musisz być przyjęty do Sky Team. Rafał miał podpisać odpowiednie dokumenty przed skokiem, ale tego nie zrobił. Wśród tych dokumentów powinno być oświadczenie, że skoczy na własną odpowiedzialność. Istnieją wewnętrzne przepisy regulujące kwestię bezpieczeństwa przy wykonywaniu skoków. W dniu dzisiejszym nie posiadam ich przy sobie. Nie ma żadnych przepisów regulujących kwestię odpowiedzialności.Przed skokami nie uzyskałem zgody właściciela komina na wykonanie tych skoków. Przed skokiem pytam ludzi, czy robili odpowiednie badania lekarskie. Sprawdzam osobiście zaświadczenia lekarskie. Rafałowi Zatylnemu nie sprawdziłem zaświadczenia. Nie wiem dlaczego.

Chłopczyk spłynął po linie
Rafał umówił się z MagFlyem w Wierzbicy na 11, ale ekipa TVP przyjechała z godzinnym opóźnieniem.
- Przeraziłam się, kiedy dojechaliśmy na miejsce - wspomina Marta. - Pustkowie, wszędzie pełno krzaków i ogromny komin. Poczułam, jak nogi mi miękną. Wiedziałam, że nie ma takiej siły, żeby Rafała ściągnąć z tego cholernego komina. Kiedy tylko próbowałam coś powiedzieć, to mnie wy-śmiewał. Kazał się uspokoić i patrzeć. Między krzakami krzątały się ze cztery osoby z ekipy MagFlya. Jeden chłopak wyglądał na naćpanego. On odpowiadał za węzły i sprawdzanie lin.

MagFly (ciąg dalszy wyjaśnień): - Czekałem na nich, ale nie przyjeżdżali, więc wszedłem na komin. Jak pojawili się w Wierzbicy, to byłem już na szczycie. Nie schodziłem na ziemię, rozmawialiśmy przez komórkę. Kazałem mu zapłacić i czekać.

Marta: - Rafał zapłacił 350 złotych. Przed nim skakały dwie osoby. Pierwsza była dziewczyna. Miała podobną posturę do Rafała. Wysoka, barczysta, ważyła niewiele mniej od niego. Sam skok wyglądał strasznie. Od komina dzieliły ją centymetry. Zamurowało nas. Rafał tego nie widział. Robił sobie zdjęcia, zapinał klamerki, przeglądał się w szybie samochodu. Po dziewczynie na szczyt komina wdrapał się facet, ale mniejszy od Rafała o połowę. Ten skok nas zmylił. Cieniuteńki chłopczyk spłynął po linie jak po maśle. Dyndał sobie rozbawiony kilkanaście metrów od komina.

Obraz z trzech kamer
Marta: - Przed wejściem na komin Rafał nakrzyczał na mnie tylko, że chusteczek nie mam w torebce, a każda prawdziwa baba powinna nosić chusteczki. Od tej pory nie wychodzę z domu bez chusteczek. Złapałam go za rękę i powiedziałam, że chcę zapamiętać jego dotyk. On na to: "Rób bardzo dużo zdjęć. Jak wchodzę, metr po metrze, i jak lecę". I zaczął stopień po stopniu drapać się na górę. Bardzo długo wchodził. Ci od MagFlya co kilka metrów kazali mu odpoczywać. Podobno nie można skakać, jak się dyszy, jest się zmęczonym. Coś się może z płucami stać.

Skok Rafała rejestrowały trzy kamery. Pierwszą obsługiwał operator na ziemi, drugą - z balkonu okalającego komin na wysokości 40 metrów, trzecia była zamontowana na kasku Rafała.
Obejrzałem obraz ze wszystkich trzech kamer.
Rafał się wspina.
Wolno pokonuje szczebel po szczeblu. Mówi do siebie: "Będzie dobrze, musi się udać". Zatrzymuje się na balkonie, odpoczywa. Rozmawia z operatorem.
Dalej się wspina. W końcu dochodzi na szczyt. MagFly leży na żelaznym podeście, wygrzewa się w słońcu. Przybija piątkę z Rafałem i leniwie wstaje.
Marta: - W tym czasie Tomek, który miał skakać po Rafale, rozdzielił spadek. Ja dostałam jego komórkę, Kaśka - pieniądze i lizaki. Mówił, że to sprawiedliwy podział. Wszyscy się śmiali, ale mnie jakoś nie było do śmiechu. Chciałam, żeby już skoczył, żeby był jak najszybciej na dole. Myślałam, że bardzo go bolą ręce, przecież on w ogóle nie ćwiczył, taka słabizna okropna.
MagFly (ciąg dalszy wyjaśnień): - Kiedy Rafał już wszedł, powiedziałem mu, jak będzie wyglądał jego lot. Mówiłem, jak ma się zachować, i dyskutowaliśmy, jak będzie filmował z kamery, którą miał przy sobie. Miał tak wyskoczyć, jakby zrobił duży krok. Pamiętam, że chciał skakać drugi raz i nagrać inne, lepsze ujęcia. Podeszliśmy do barierki. Pokazałem mu, w jakim kierunku ma skakać, wspomniałem, żeby uważał na plecak. Potem przeszedł przez barierkę, ja go trzymałem od tyłu. Przy skoku pomagał mi chłopak, który przyjechał do nas w sobotę. Nie pamiętam, jak ma na imię. Uzgodniłem z Rafałem komendy, po jakich ma oddać skok. Ja miałem go popychać. Gdy podałem komendę do wyskoku, zrobił wykrok do przodu. Potem obserwowałem jego lot, wszystko było w porządku. Niestety, po minięciu środkowej barierki z góry wyglądało to tak, jakby zaczął niebezpiecznie zbliżać się do komina. Wyglądało to tak, jakby coś go tam pchało. Jestem pewien, że był to podmuch wiatru.

Uwaga, lecę!!!
Na ekranie nie widać podmuchu wiatru. Widać za to, jak Rafał okrakiem przechodzi przez barierkę i staje tyłem do komina. MagFly trzyma go za ręce. Chwilę rozmawiają, po czym MagFly popycha Rafała, a ten bezwiednie spada w dół. Pikuje przez kilka sekund jak strącony samolot i wali z impetem w balkon z grubych, żelaznych kątowników. Operator kamery stoi obok. Jest w szoku. Podchodzi do Rafała i znika gdzieś, nie udzielając mu pomocy.
Marta: - Pamiętam tylko, że krzyknął: "Uwaga, lecę!!!". To "lecę" przedłużył, kiedy już frunął. I usłyszałam huk. Zobaczyłam powyginane barierki, Rafał leżał na zdruzgotanym podeście. Pomyślałam w duchu: "Kurwa, co ty tam robisz, złaź!". Przez chwilę myślałam, że wszystko jest w porządku. Spojrzałam jednak jeszcze raz na barierkę i nie miałam wątpliwości. Modliłam się, żeby umarł bez cierpień. On by nie przeżył kalectwa.

Lekarze czekają na karawan
MagFly nie był przygotowany na taki bieg zdarzeń. Nie miał nawet apteczki, nie mówiąc o sprzęcie do ściągnięcia konającego Rafała z balkonu.
Ktoś zadzwonił na pogotowie, policję, straż pożarną. Pierwsza przyjechała straż - stary żuk bez drabiny. Chwilę później karetka - ale sanitariusze bali się wejść 40 metrów na balkon. Po godzinie nadjechał podnośnik. Rafał zmarł mimo reanimacji podjętej przez MagFlya.
- Nie wyczuwałem oddechu i tętna - wyjaśniał MagFly. - Robiłem masaż serca, sztuczne oddychanie. Z ust wypływała mu jakaś substancja. Przepisy naszego towarzystwa nie regulują kwestii pomocy medycznej. Sprzęt przez nas posiadany jest specjalistyczny i posiada atesty. Ja mam te atesty w domu. Dostarczę je do prokuratury.
Sprawdziłem - do dzisiaj nie dostarczył.
Marta: - Odprowadzili mnie do telewizyjnego samochodu. Z tego szoku zanikał mój oddech. Ktoś wsadził mi do buzi kilka mentosów. Karetka długo nie odjeżdżała, to był znak, że Rafał nie żyje. Znam zasady. Jak karetka nie odjeżdża, lekarze czekają na karawan.

16 warunków bezpieczeństwa
Spis obrażeń Rafała wykonany po sekcji zwłok zajmuje całą stronę. Najpoważniejsze to: połamany kręgosłup, połamane wszystkie żebra, podziurawione płuca, pęknięty lewy przedsionek serca, popękane nerki, pęknięty prawy płat wątroby, pęknięta śledziona, zdruzgotane obie kości udowe.
Policja zatrzymała MagFlya i jego ludzi. Ekipę z TVP spisali i puścili do domu.
Marta: - Przechodziłam obok MagFlya. Chciałam, żeby na mnie spojrzał. Goniłam wzrokiem jego oczy, ale on był sprytniejszy i uciekł.
Biegły sądowy z uprawnieniami Polskiego Związku Alpinistycznego (prosi o anonimowość, był bezpośrednio zaangażowany w wyjaśnienie śmierci Rafała): - Winny jest organizator, czyli Tomasz Z. Po pierwsze, prowadził działalność usługową bez wymaganej rejestracji. Po drugie, nie posiada żadnych uprawnień do organizowania tego typu rozrywki. Po trzecie, naruszył warunki bezpieczeństwa, i to aż w 16 punktach. Wymienię kilka najpoważniejszych:

• dopuścił do skoku z wysokości osoby nieprzeszkolone;

• nie powiadomił ich o zagrożeniu;

• nie udzielił instruktażu;

• pozwolił wchodzić na 120-metrowy komin bez asekuracji;

• nie udzielił pierwszej pomocy w fachowy sposób, bo nie miał żadnego sprzętu ani przeszkolenia medycznego;

• nie zapewnił warunków do ewakuacji;

• używał nieatestowanego sprzętu - do przesuwania liny niosącej człowieka służył wyspawany w stodole bloczek.

Mało tego, utrudniał śledztwo - mnóstwo sprzętu po prostu wziął z miejsca zdarzenia i gdzieś wywiózł, zamiast oddać policji.

- Dlaczego ci, którzy skakali przed Rafałem, przeżyli? - pytam.

- Tomasz Z. nie ważył uczestników, długość lin dobierał na oko. Ci szczęśliwcy ważyli mniej od Rafała.

MagFly: - Mógł się mocniej wybić. Wtedy być może nawet ten podmuch wiatru by go nie załatwił.

MagFly znów skacze
Prokuratura w Radomiu postawiła MagFlyowi zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Tomasz Z. przyznał się do winy i sam poprosił o wymierzenie kary - 1,5 roku więzienia w zawieszeniu oraz "zakaz prowadzenia działalności statutowej stowarzyszenia Sky Team przez pięć lat".
Niecałe dwa miesiące temu, 15 listopada, sąd w Szydłowcu skazał go dokładnie na taki wyrok, ale matka Rafała złożyła apelację, która czeka na rozpatrzenie.
Zaraz po wypadku MagFly wycofał się z branży, zlikwidował stronę w internecie. Kilka tygodni temu wrócił i znów ogłasza się w sieci.
- Dopóki nie uprawomocni się wyrok przeciwko Tomaszowi Z., a to może potrwać nawet pięć lat, oskarżony może legalnie prowadzić swoją działalność - mówi Jarosław Zajkowski, zastępca prokuratora rejonowego w Radomiu.
Tomasz Z. stronę umieścił na Zakopiańskim Portalu Internetowym, szuka chętnych do pracy na wysokościach i przedstawia swoją ofertę: „Na tej stronie postaram się przedstawić możliwości naszej firmy, są to różnego rodzaju efekty związane z wysokościami. Na niektórych zdjęciach zamieszczonych na tej stronie widać punkty podwieszenia, zmieniając typ lin można zmniejszyć postrzegalność tychże punktów praktycznie do zera. Zjazdy to podstawowa umiejętność, pozwala na przemieszczenie osoby w dół. Możemy wyróżnić parę rodzajów zjazdów z podpięciem z przodu, dające możliwość zjazdu nogami w dół jak również głową w dół »styl komando «. Podpięcie zaś za plecy daje możliwość zjazdu »styl pająka «. By urozmaicić i podnieść adrenalinę widzów, można ubrać np. kostium Batmana czy dodać efekty pirotechniczne, jedynym ograniczeniem jest praktycznie wyobraźnia”.
Dzwonię do Tomasza Z. na komórkę i przedstawiam się jako właściciel agencji PR.
- Chcę zamówić skok z komina.
- Bardzo proszę.
Szczegóły wysyłam mailem: "Zajmuję się organizacją imprez, od pikników integracyjnych, świąt okolicznościowych, po rocznice, Gwiazdki itp. O istnieniu pańskiej firmy dowiedziałem się ze strony internetowej i w związku z tym proszę o przesłanie szczegółowych informacji o Sky Team. Proszę powiedzieć, od ilu lat działa pan na rynku, wymienić kilka ważniejszych projektów, w których pan uczestniczył, opisać, jakie konkretnie usługi wykonuje pańska firma, itd. Czy podjąłby się pan profesjonalnej obsługi dwóch festynów? Chodzi o pokazy skoków na linie z wysokości - w grę wchodzi most-akwedukt, 80-metrowy komin fabryczny, ewentualnie wysięgnik samochodowy ok. 45 metrów, z możliwością dopuszczenia do skoków nie tylko profesjonalistów, ale również amatorów".
Tego samego dnia wieczorem przychodzi odpowiedź: "Na rynku działamy od 4 lat. Imprezy, które obsługiwaliśmy, to otwarcie mostu Siekierkowskiego w Warszawie (Dream Jumping, podwieszanie ludzi), Dream Jumping w reality show "Bar", teledysk Partycji Markowskiej, teledysk Numer Raz i wiele pomniejszych produkcji. Zajmujemy się wszystkim, co można wykonać przy pomocy lin. Jeden dzień pracy mojej ekipy kosztuje 6-10 tys. złotych. Przy skokach, w których mogą brać udział również amatorzy, pracować będzie firma z Krakowa".
Dzwonię do Tomasza Z. ponownie, ty razem nie ukrywając, że jestem reporterem.
- Niczego nie nauczyła pana śmierć Rafała?
- Nauczyła. Teraz jestem tylko pośrednikiem pewnej firmy z Krakowa.
- Niech pan poda nazwę.
- Nie mogę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Jako członek "korporacji" bezpośrednio zainteresowanej w "umoczenie" konkurencji byćmoże nie jestem wiarygodną osobą w kwestii oceniania poczynań przedsiębiorstwa "Dwie Wieże", ale :

Z posiadanych informacji wynika że
- typ ma zakaz organizowania skoków
- działalność dalszą prowadzi poprzez inne osoby

Pomijając kwestie atestów, bezpieczeństwa, ubezpieczenia - fakt posiadania denata na koncie powinien zmusić do refleksji. Ja po przeczytaniu wklejonego poniżej tekstu takowej nie widzę.

Wojtek Michalski



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-15 08:47 przez one_million_bulgarians.
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

Wypadek Dwie Wieże

d 14 lut 2014 - 22:42:46

Re: Wypadek Dwie Wieże

figofago 14 lut 2014 - 23:32:06

» Re: Wypadek Dwie Wieże

one_million_bulgarians 15 lut 2014 - 08:45:30

Re: Wypadek Dwie Wieże

Sprocket 15 lut 2014 - 10:45:42

Re: Wypadek Dwie Wieże

d 15 lut 2014 - 13:22:51

Re: Wypadek Dwie Wieże

makar 15 lut 2014 - 17:18:20

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 17 lut 2014 - 11:01:08

Re: Wypadek Dwie Wieże

jacekdebowski 17 lut 2014 - 11:10:46

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 17 lut 2014 - 11:30:57

Re: Wypadek Dwie Wieże

mikra 17 lut 2014 - 12:06:37

Re: Wypadek Dwie Wieże

makar 17 lut 2014 - 12:53:57

Re: Wypadek Dwie Wieże

mikra 17 lut 2014 - 13:15:14

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 17 lut 2014 - 13:47:54

Re: Wypadek Dwie Wieże

maleki 17 lut 2014 - 14:54:13

Re: Wypadek Dwie Wieże

McAron 17 lut 2014 - 17:53:40

Re: Wypadek Dwie Wieże

Birbag 17 lut 2014 - 17:58:56

Re: Wypadek Dwie Wieże

maleki 17 lut 2014 - 18:16:43

Re: Wypadek Dwie Wieże

pedrospolska 18 lut 2014 - 08:47:51

Re: Wypadek Dwie Wieże

Mnietek 18 lut 2014 - 18:58:42

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 17 lut 2014 - 18:49:33

Re: Wypadek Dwie Wieże

astrodog 18 lut 2014 - 14:22:29

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 18 lut 2014 - 15:18:37

Re: Wypadek Dwie Wieże

astrodog 18 lut 2014 - 15:23:17

Re: Wypadek Dwie Wieże

McAron 18 lut 2014 - 16:11:07

Re: Wypadek Dwie Wieże

flap 18 lut 2014 - 19:43:31

Re: Wypadek Dwie Wieże

maleki 18 lut 2014 - 21:38:55

Re: Wypadek Dwie Wieże

makar 18 lut 2014 - 22:10:08

Re: Wypadek Dwie Wieże

flap 18 lut 2014 - 22:26:56

Re: Wypadek Dwie Wieże

maleki 18 lut 2014 - 22:33:49

Re: Wypadek Dwie Wieże

makar 19 lut 2014 - 04:56:27

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 19 lut 2014 - 09:26:33

Re: Wypadek Dwie Wieże

flap 19 lut 2014 - 13:39:15

Re: Wypadek Dwie Wieże

McAron 19 lut 2014 - 19:23:11

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 19 lut 2014 - 19:49:06

Re: Wypadek Dwie Wieże

PrzemekK 19 lut 2014 - 11:06:29

Re: Wypadek Dwie Wieże

TomaszKa 19 lut 2014 - 16:48:48

Re: Wypadek Dwie Wieże

maleki 19 lut 2014 - 18:38:50

Re: Wypadek Dwie Wieże

Marheva 19 lut 2014 - 22:42:57



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty