I to, o czym napisał Janek - to jest dla mnie jeden z głównych powodów, żeby stosować nazwę 'międzynarodową' - określenie rozumiane i używane powszechnie we wspinaczkowym świecie tak samo - czyli PRZEJŚCIE MIKSTOWE i STYL MIKSTOWY.
Po co odróżniać w nazwach przejścia jakieś 'zimowo-klasyczne' - od przejść klasycznych, tylko dokonanych zimą??? To niepotrzebne i mylące.
Np. - jak chłopaki przechodzili np. Kazalnicę zimą, ale w letnich butkach, klasycznie, albo 'prawie-klasycznie' (A0, np. J. Gołąb) - to czy wobec tego typu przejść pasowałoby określenie 'zimowo-klasycznie', czy nie pasowołoby? Czy trzeba by jeszcze dodać, dla odróżnienia, np.: 'przejście klasyczne, zimą'???
Przecież lepiej, łatwiej i zrozumiałej tak samo na całym świecie - jest używać nazwy zrozumiałej i stosowanej tak samo na całym wspinaczkowym świecie - WSPINACZKA MIKSTOWA/STYL MIKSTOWY! I używać wyceny w skali 'M'.
Tak robią od początku Słowacy w opisie przejść po ich stronie Tatr. Tak samo robi 'cały świat wspinaczkowy'.
Kilka dróg na Kazalnicy, zimą - zostało pokonanych klasycznie. Mają przejścia klasyczne, dokonane zimą.
Od kilku lat zaczęła się 'trend', czy popularność stylu MIKSTOWEGO, przejść MIKSTOWYCH w Tatrach.
Inny absurd płynący z tej niepotrzebnej, mylącej nazwy: a jeśli Polacy pojadą i zrobią LATEM przejście MIKSTOWE w górach innych niż Tatry - to jaka nazwa takiego przejścia/stylu jest lepsza: przejście zrobione w lecie - też miałoby wtedy funkcjonować, jako 'zimowo-klasyczne'?!
To absurd. Niepotrzebny i mylący.
[Przecież wystarczająco absurdalna i niepotrzebna - jest sama wspinaczka... :-)]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-01-25 21:51 przez peresada.