Dzięki, Piotrek, za odpowiedź. Nie powiem, żebyś mnie przekonał do takich rozwiązań, ale przynajmniej nie podejrzewam już Was o nagły atak bezmyślności - po prostu kwestia gustu.
> Wiosną drewno zaimpregnujemy na palisander czyli
> ciemny brąz i z oddali będą jeszcze
> "lżejsze"
Mniej ciężkie :-)
> Barierek jak na razie na podestach nie ma więc
> nie mogą być niższe czy wyższe.
> Początkowo w ogóle nie były planowane, ale jest
> realne zagrożenie że ktoś fiknie z podestu np
> koncentrując się na asekuracji
A potem pozwie konstruktorów? IMHO tego rodzaju zagrożenie jest we wspinaczce na porządku dziennym. Skałki, gdzie asekurant nie ma dokąd fiknąć, są raczej w mniejszości. Tyle, że w naturalnym terenie (pod)skalnym nikt nie ma do nikogo pretensji o śliskość, stromość i własną nieuwagę, a w przypadku rusztowań bez barierek będzie inaczej.
> Pod Pochylcem nie ma piasku niestety tylko
> rozjeżdżone, osuwające się błocko na którym
> nawet latem trudno było ustać nie mówiąc już
> o asekuracji. Przypominam że buty po zakończeniu
> wspinu trzeba było zmieniać jeszcze wisząc na
> linie - raczej nie dlatego żeby nie nasypało
> się nam piachu do ich wnętrza.
> Tłuste, ohydne błocko...
Ano, chyba znam ten rodzaj błocka - zwykłem sobie z nim radzić budując coś w rodzaju stanowiska dla asekuranta. Płachtę na linę też trzeba czasem uprać przez to błoto - tyle, że z dwojga złego wolałbym jednak błoto, niż tak niepasujące do otoczenia pomosty. Naprawdę nie dało się tam zrobić czegoś mniej dającego po oczach? Wziąć przykład z naszych chińskich budowniczych dróg i autostrad, którzy różnymi technologiami muszą umacniać stoki błotnistych nasypów i rowów? Nie dałoby się wbić słupków z poprzeczkami lub kratką, sypnąć żwirem? Czy choćby osadzić w tym błocie parę ton kamieni, na tej zasadzie, jak się kiedyś budowało szlaki turystyczne w Tatrach? Rozważaliście na poważnie tego rodzaju alternatywy? Ciekaw jestem szczegółów, również technicznych i ekonomicznych - co sprawiło, że wybraliście właśnie drewniane podesty, a nie coś bardziej pasującego do otoczenia.
> no pewnie stałych ringów z nierdzewki i stałych
> ekspresów również nie było na tych fotach.
Gdyby nawet były, nie szpeciłyby krajobrazu, dobrze wiesz, że widać je dopiero z bliska.
> Podobnie jak domku z nieotynkowanego gazobetonu
> pod Pochylcem 2...
Zabudowa i ogradzanie prywatnych terenów pod skałami to całkiem osobna sprawa, choć oczywiście jak najbardziej w obszarze zainteresowania IŚW NS. Nie można usprawiedliwiać postawienia kolejnej szpetnej konstrukcji tym, że coś o porównywalnej szpetności już tam stało, lub stoi gdzieś indziej. Co więcej, właśnie na tym polega strzał we własne kolano - jeśli protestujemy przeciw zawłaszczaniu skał, to tym bardziej sami nie możemy ich zawłaszczać lub się zanadto w nich szarogęsić. A te podesty to jak pięciometrowa pieczątka z napisem "my, wspinacze" na niepisanym akcie własności.
> Proponuję poczekajmy do
> wiosny i przekonajmy się jak ta instalacja
> będzie się sprawdzać, jak będzie odebrana
> przez przyrodników, wspinaczy, turystów czy
> mieszkańców.
Dobra myśl, to ma sens. Coś, jakby konsultacje społeczne, tyle, że post factum.
Dla porównania napiszę jak to się robi we Francji. Np. trzy tygodnie temu w Chateauvert przez kilka dni przechadzali się pod skałami ankieterzy w odblaskowych kamizelkach prosząc wszystkich (łącznie z niezbyt zainteresowanymi wspinaczami z zagranicy) o opinie w kwestii umiejscowienia parkingu. Uprzedzali, że gmina ma zamiar przenieść parking spod skał do miejscowości oddalonej od nich o jakieś 1.5 km ze względu na ochronę przyrody i unikanie korków, które tworzą się latem, gdy tysiące amatorów kąpieliska (rzeka na dole) próbuje tam zaparkować. Wśród pytań tworzących ankietę były m.in. dotyczące odległości, jaką wspinacz byłby skłonny pokonać pieszo od parkingu do skał, ceny, jaką byłby skłonny zapłacić za bilet w autobusie wahadłowym kursującym między parkingiem a skałami, i oczywiście dużo miejsca na luźne uwagi. Rzuciłem propozycję (chyba nie ja jeden) by zakaz parkowania pod skałami miał charakter sezonowy, tak, jak sezonowe jest oblężenie okolicy przez tłum - nawet nie wspinaczy, tylko amatorów taplania się w rzeczce. Wspinacze pojawiają się raczej jesienią, gdy mało kto chce się kąpać, więc i problemów z parkowaniem wtedy nie ma.
Ankieter trochę się rozgadał i wyciągneliśmy od niego zwierzenie, że całe konsultacje społeczne są trochę dla picu - większość decyzji w sprawie parkingu już zapadła, i teraz trzeba stworzyć wrażenie, że lokalne władze liczą się z opinią mieszkańców i przyjezdnych (kwestia popularności przed wyborami:-). Niemniej, ciągle jest szansa, że pojawią się jakieś lepsze pomysły, a klimat stworzony m.in. dzięki takim ankietom sprzyja dyskusji.
> > Zależy mi szczególnie na opinii Miłosza i
> > Biedrunia.
> To bardzo przepraszam, że wyskoczyłem przed
> orkiestrę...
No coś Ty, nie myl słowa "szczególnie" ze słowem "wyłącznie". Dzięki za odzew.
> Z taternickim,
Z jurajskim :-)
O.