Re: Co po wypadkach na BP?

Eco
24 lip 2013 - 13:38:24
aqwertz

Z początku Twoje wypowiedzi zapowiadały, że ktoś chce sobie pofilozofować na forum o zasadach we wspinaniu w najwyższych górach. Ani to ciekawe, ani specjalnie udane - ale każdemu wolno, bo to forum, nikt nikomu nie zabrania. Ale czasami tu się wbiło szpileczkę, tu się wbiło i zrobiło się, konkretne ocenianie, wymądrzanie się - jak dla mnie wredne, namolne i nie trafione. Co więcej - nie bardzo rozumiesz, że wyciągasz wnioski za podstawie ułomnych przesłanek i są one podstawą do krytycznych i nieuzasadnionych ocen konkretnych sytuacji z wyprawy na BP typu:

"Liczy się działanie i wola niesienia pomocy. A na BP tego zabrakło."
"Nie mam wątpliwości, że asekurując się nawzajem mogli szybciej i sprawniej pokonać odcinek na Rocky Summit a dopiero potem urządzić wyścig "kto pierwszy w namiocie"."
"Wcześniej nie chciało się nastroić radia."
"Może wtedy ktoś powinien podać mu czekan i wyciągnąć te pieprzone parę metrów które mogły zadecydować o jego życiu."

To są wnioski, które łatwo i fajnie wyciąga się siedząc przed kompem gdy upał za oknem i minęły 3 miesiące, odbyły się konferencje i złożono raporty.

---

Fakty są takie, że gdy AB i AM odłączyli się od MB i TK, z czwórki zrobili dwie dwójki - w drodze na szczyt, mniej-więcej przy Rocky Summit, w drodze do szczytu. Wszyscy czuli się dobrze, pogoda bardzo dobra. Przesłankami było wolniejsze optymalne tempo jednych i szybsze optymalne tempo drugich, lżejszy ubiór AB, cięższy ubiór TK, co miało na to wpływ. Nie ma tu jeszcze info o kłopotach TK, o kłopotach MB.

Tu jest miejsce na ocenę.
W tym momencie, na podstawie tylko tych danych, które mieli aktualnie (!) trzeba dokonać oceny: czy dwójka, która chce iść szybciej może się rozdzielić z dwójką, która idzie wolniej, w której jest doświadczony partner, w której wszyscy deklarują, że czują się bardzo dobrze, wszyscy chcą podchodzić i z którymi będzie kontakt przy zejściu, następna i pewna możliwość udzielenia ewentualnej pomocy, na co się nie zapowiadało.
Standardem wspinania się w górach są jednak dwójki a nie czwórki. Z wielu źródeł, których na tym forum chyba przytaczać nie trzeba, znane się przypadki, że większa grupa podczas ataku dzieliła się na mniejsze, z uwagi chociażby tylko na samą różnice w tempie. I jeżeli wszyscy byli sprawni, nikt nikogo w potrzebie nie zostawiał, nikt nikogo samego nie zostawiał, w dwójce wolniejszej nie było przeszkód aby partnerzy mogli się wzajemnie asekurować - nie jest i nie było to oceniane krytycznie.

Następnie fakty.
AB wraca ze szczytu, spotyka MB i TK, którzy deklarują, że czują się dobrze. Nie chcą zawracać, chcą podchodzić. Jasne staje się, że ewentualnie w obwodzie, w przypadku problemów - na co się nie zapowiadało - mają AM. AB pyta ich czy na pewno chcą podchodzić. Mogą zawrócić w grupie - obaj kontynuują podejście - jasne jest więc, że drogi ich się rozdzielają.

AM wraca ze szczytu, spotyka MB i TK, którzy dalej deklarują, że czują się dobrze, proponują AM ponowne podejście, na co on nie przystaje ze względów zupełnie oczywistych. Wiedzą, że ich drogi się rozdzielą, wiedzą, że będą mogli pomóc wyłącznie sobie wzajemnie - w dwójce, czyli w normalnym górskim, wyprawowym standardzie. Nie przewidują problemów, czują się dobrze, pogoda nadal sprzyjająca - kontynuują podejście.

Tu jest miejsce na następną ocenę.
Czy uprawniona jest krytyka wspinaczy, który schodząc rozdzielają się z dwójką partnerów idącą na szczyt? Wchodzący mogą wracać i korzystać z pomocy partnerów. Ani jedni ani drudzy nie mają (!) info o przyszłych kłopotach, o śmierci - są suche fakty w aktualnej chwili: idzie dwójka, czuje się dobrze, jest doświadczony partner, mogą się wzajemnie asekurować, czują się na tyle dobrze, że idą na szczyt, nie zawracają. Koniec, kropka. Suche fakty, tyle informacji. I ich ocena na tej podstawie. Bez wybiegania w przyszłość znając ciąg dalszy.

Następne uniwersalne rozważania autora:
"Wielicki ostatecznie zdecydował, że do ataku wyjdą wszyscy razem działając jako JEDEN ZESPÓŁ."
"Wielicki nie przewidział rozdzielenia grupy."
"Wielicki widział powodzenie zdobycia BP we wspólnej pracy przy wyjściu i zejściu."

Wielicki przyjął założenia jakie przyjął, kierując wyprawą z bazy. Założenia mają to do siebie, że życie je weryfikuje, że trzeba je weryfikować gdy wzrasta ryzyko. Jeżeli tempo jednych wspinaczy jest wolniejsze od tempa innych, przy czym te wolniejsze nie wynika ze złego stanu uczestników ataku, tylko po prostu z predyspozycji - to podzielenie czwórki na dwie dwójki nie jest niczym niezwykłym - nawet wbrew założeniom kierownika. Kierownik albo decyduje kategorycznie o strategii ogólnej i szczegółowej zdobywania góry podczas wyprawy - albo ustala z uczestnikami ekspedycji wiele spraw wspólnie i nie narzuca nikomu swojej woli. Byli i tacy i tacy - i wcale nie jest tak, że kategoryczny model kierowania wyprawami jest uznany jako lepszy. Powiedział bym, że w czasach gdzie dominującym stylem stał się styl alpejski, raczej wręcz przeciwnie. Na wyprawach Kukuczki, Wielickiego, Hajzera często kierownikami był sam Kukuczka, czasami sam Wielicki - odbywało się bez odgórnych przykazów i nakazów, z niemałymi sukcesami. Wielicki należał do kierowników tego drugiego typu. To, że partnerzy w ataku szczytowym, czyli w kulminacyjnej chwili walki ze szczytem pow. 8000 m. postąpili inaczej - mieści się w tym stylu kierowania, bo kierownik po pierwsze nie kieruje krok po kroku samym atakiem szczytowym (bo nie jest to możliwe), a po drugie w tym stylu kierowania kalkulacja ryzyka i podejmowane na bieżąco decyzje są ważniejsze od "posłuszeństwa", którego w tym stylu po prostu nie ma. Ogólnie jasne jest, że strategia może ulec modyfikacji - a ocenia się ją po efektach i po tym, czy członkowie ataku nie postąpili wbrew zasadom etyki. No i trzeba pamiętać o tym, że uczciwie można ocenić uczestników ataku, tylko wtedy gdy przyjmie się i pamięta się o tym, że uczestnicy w każdym momencie dysponowali tylko wiedzą, którą aktualnie posiadali, i że skutki takich a nie innych działań mogły nie być i na pewno w rzeczywistości nie były tak oczywiste jak się może wydawać nie jednemu, który dysponuje wiedzą przyszłą i pełną. Ty w swojej krytyce podajesz argumenty związane z wiedzą, którą zyskałeś już po powrocie uczestników, przy rozliczaniu wyprawy, po artykułach w prasie i wpisach na forach. Więc w Twoim przypadku daleko jest od tego, żeby można było tę ocenę uznać za uczciwą i krytykę za uprawnioną, skoro już z argumentacji do niej posługujesz się wiedzą z przyszłych wydarzeń, robiąc z siebie przy tym jeszcze eksperta.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-07-24 13:46 przez Eco.
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

Co po wypadkach na BP?

git 05 lip 2013 - 20:59:36

Re: Co po wypadkach na BP?

RomekS 05 lip 2013 - 21:44:49

Re: Co po wypadkach na BP?

MaciekZ 06 lip 2013 - 09:59:21

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 17 lip 2013 - 12:01:34

Re: Co po wypadkach na BP?

Beata S 17 lip 2013 - 15:03:53

Re: Co po wypadkach na BP?

Samuel 17 lip 2013 - 15:08:33

Re: Co po wypadkach na BP?

atriks 17 lip 2013 - 20:51:06

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 18 lip 2013 - 14:48:48

Re: Co po wypadkach na BP?

makar 18 lip 2013 - 16:04:28

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 23 lip 2013 - 10:19:26

Re: Co po wypadkach na BP?

Samuel 19 lip 2013 - 00:18:33

Re: Co po wypadkach na BP?

makar 19 lip 2013 - 01:53:01

Re: Co po wypadkach na BP?

Hansio 19 lip 2013 - 08:08:13

Re: Co po wypadkach na BP?

makar 19 lip 2013 - 12:42:11

Re: Co po wypadkach na BP?

Leander 19 lip 2013 - 08:15:44

Re: Co po wypadkach na BP?

Eco 18 lip 2013 - 11:35:40

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 22 lip 2013 - 12:59:48

Re: Co po wypadkach na BP?

berec 22 lip 2013 - 14:09:02

Re: Co po wypadkach na BP?

tjn 22 lip 2013 - 14:16:15

Re: Co po wypadkach na BP?

berec 22 lip 2013 - 16:12:56

Re: Co po wypadkach na BP?

astrodog 22 lip 2013 - 16:24:26

Re: Co po wypadkach na BP?

TomaszKa 22 lip 2013 - 17:20:18

Re: Co po wypadkach na BP?

astrodog 22 lip 2013 - 18:24:50

Re: Co po wypadkach na BP?

berec 22 lip 2013 - 21:30:48

Re: Co po wypadkach na BP?

astrodog 22 lip 2013 - 21:44:08

Re: Co po wypadkach na BP?

TomaszKa 23 lip 2013 - 09:04:09

Re: Co po wypadkach na BP?

tjn 23 lip 2013 - 08:16:08

Re: Co po wypadkach na BP?

Leander 22 lip 2013 - 14:38:32

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 23 lip 2013 - 09:26:53

Re: Co po wypadkach na BP?

atriks 23 lip 2013 - 11:37:06

Re: Co po wypadkach na BP?

zaj 23 lip 2013 - 13:48:36

Re: Co po wypadkach na BP?

aqwertz 23 lip 2013 - 15:51:18

Re: Co po wypadkach na BP?

Leander 23 lip 2013 - 22:06:16

Re: Co po wypadkach na BP?

maleki 23 lip 2013 - 23:15:05

Re: Co po wypadkach na BP?

MaciekZ 23 lip 2013 - 23:21:19

Re: Co po wypadkach na BP?

Leander 23 lip 2013 - 23:57:16

Re: Co po wypadkach na BP?

maleki 24 lip 2013 - 06:33:28

Re: Co po wypadkach na BP?

zaj 24 lip 2013 - 09:37:17

Re: Co po wypadkach na BP?

Eco 24 lip 2013 - 10:50:59

Re: Co po wypadkach na BP?

zaj 24 lip 2013 - 09:30:36

Re: Co po wypadkach na BP?

Leander 24 lip 2013 - 10:45:18

Re: Co po wypadkach na BP?

zaj 24 lip 2013 - 11:23:26

Re: Co po wypadkach na BP?

yarpen zigrin 22 lip 2013 - 14:26:47

» Re: Co po wypadkach na BP?

Eco 24 lip 2013 - 13:38:24

Re: Co po wypadkach na BP?

maleki 24 lip 2013 - 19:31:47

Re: Co po wypadkach na BP?

Arki 17 lip 2013 - 21:43:03

Re: Co po wypadkach na BP?

RomekS 18 lip 2013 - 00:09:56

Re: Co po wypadkach na BP?

yanas 23 lip 2013 - 16:20:50



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty