aqwertz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Pisząc odcinek miałem na myśli właśnie
> powrotne podejście na wierzchołek Rocky Summit
> bardzo wąską i eksponowaną granią, dość
> niebezpieczną i trudną technicznie (w
> porównaniu podejściem do przełęczy pod RS),
> która nocą okazała się wybitnie wymagająca.
> Wszystkie szczyty Broad Peak znajdują się pow.
> 8000 m.n.p.m dlatego sprawne wycofanie się z tej
> strefy było kluczowe dla powodzenia wyprawy.
> Zespół rozdzielił się w najmniej odpowiednim
> momencie.
...akurat jest całkowicie na odwrót - powrotne podejście ze szczytu na RS to szeroka śnieżna rampa bez żadnych trudności technicznych, natomiast podejście z przełęczy na RS to (w warunkach zimowych) eksponowana i wąska grań o charakterze mikstowym
>
> Dziś często błędnie powtarza się, że
> wierzchołek BP zdobywało dwa zespoły w
> składzie Bielecki-Małek i Berbeka-Kowalski.
> Wcześniej taki podział ustalił Kierownik
> wyprawy przewidując, że atak szczytowy nastąpi
> w dwóch różnych odcinkach czasowych
> (przykładem jest pierwszy atak z połowy lutego)
> Z uwagi na idealne okno pogodowe koło 4 marca
> Wielicki ostatecznie zdecydował, że do ataku
> wyjdą wszyscy razem działając jako JEDEN
> ZESPÓŁ. Dotychczasowy podział na wolnych i
> szybszych stał się nieaktualny. Zresztą przez
> większą część drogi pod przełęcz prowadził
> Maciek. Kwestie kto kogo asekuruje w danym
> momencie nie miały już żadnego znaczenia. W
> żadnym wypadku Wielicki nie przewidział
> rozdzielenia grupy. Przeciwnie, widział
> powodzenie zdobycia BP we wspólnej pracy przy
> wyjściu i zejściu. Do momentu, kiedy Maciek
> zgłosił się ze szczytu, kierownik był
> przekonany że idą razem, potem wielokrotnie
> próbował bezskutecznie nawoływać pierwszą
> dwójkę, która w dziwny sposób utraciła
> łączność?
...nie wiedziałem, że w wyprawie, oprócz wiadomej piątki jeszcze ty brałeś udział - pewnie z tego powodu jesteś tak doskonale zorientowany kto co myślał, kto co i jak widział, kto co zdecydował. A już Twoje insynuacje odnośnie sposobu utracenia łączności stawiają cię w jednym rzędzie z oszołomem Gajewskim
>
> Poruszyłeś kolejną ważną sprawę - ubioru.
> Adam w wywiadach podkreślał, że ubiera się
> poniżej komfortu termicznego. Dzięki temu jest
> mniej narażony na odwodnienie. Taką przyjął
> metodę i trudno mieć o to pretensje. Swoje
> szybkie zejście tłumaczy głównie obawą przed
> wychłodzeniem.
> Nie uważam, jednak żeby różnica w ubiorze
> poszczególnych członków wyprawy była aż tak
> znaczna. Zasadnicza część - czyli kombinezony i
> obuwie wszyscy mieli jednakowe. Bielizna i
> pierwsza warstwa termiczna również niewiele
> mogła się różnić w tych warunkach.
... no tak, przecież ty byłeś w czwórce i doskonale wiesz kto co miał na sobie, jak się ubrał i czym się ich częsci garderoby różniły
reasumując - twoje wywody są żałosne
.............................................