Dlaczego nie należy spotować przy drytoolingu widać jasno jak na głowie w pierwszej minucie i 56 sekundzie filmu z Manewrów:
[edit]Oczywiście nie jest to sytuacja ze spotingu (i bardzo dobrze), ale doskonale widać mechanizm, jak to działa. Dziaba prowadzącej wyskakuje z chwytu i silnym zamachem w prawo do tyłu zmierza wprost w organizm potencjalnego spotera by spenetrować go dogłębnie.[/edit]
Widziałem wiele lotów przy drajciulowaniu, w tym kilka doglebnych przedpierwszowpinkowych. Prawie zawsze przyczyną były niespodziewanie wyskakujące z chwytów dziabki. Raki zostają wtedy na stopniach, a ręce wyposażone na narzędzia zagłady kręcą młynka. I taki Wiatrak Damoklesa zmierza do gleby. Nawet pełna płytowa zbroja mogła by nie ochronić potencjalnego Don Kichota przed takimi nadziakami. A już z pewnością nie gortex czy styropian.
A tak w ogóle to z tym spotowaniem przy wspinaniu skalnym to też nie jest dobrze. Jak widzę drobnego asekurującego spotującego znacznie cięższego partnera to moja pierwsza myśl jest taka: "Jak teraz jebnie, to kto, do kurwy nędzy, będzie w stanie choćby zadzwonić po pomoc? Ten ze złamanym kręgosłupem, czy ten z połamanymi rękoma?"