Nie pocieszę Cie, ale ja np. po świętach zanotowałem mały progres :). Może pierwszy trening był ciut gorszy, głównie na bazie wytrzymałości, ale 2-3 treningi i było lepiej niż przed świętami, kiedy możliwe, że już mi się zmęczenie kumulowało. Pamiętam jednak przypadki kiedy po przerwie była lipa i trochę trwało dochodzenie do formy.
Przede wszystkim nie powinnaś się tym przejmować i na tym skupiać, bo efekt placebo działa w obie strony, także negatywną. Myśląc, że masz gorszą formę faktycznie zaczynasz się gorzej wspinać. Moja partnerka ma często takie problemy i wielokrotnie są sytuacje, w których stara się mi udowodnić, że jakiegoś balda nie umie zrobić. "Popatrz, widzisz że nie mam szans tego zrobić!". Najlepszym sposobem wtedy jest dać jej chwile na uspokojenie emocji i po jakimś czasie wrócić do problemu jeszcze raz zwrócić uwagę na poprawną technikę i okazuje się, że bald siada w najbliższej próbie bez większego problemu.
No chyba, że jesteś już bardziej zaawansowana no to pewnie wtedy jesteś w stanie dobrze ocenić czy to brak mocy, czy techniki, a może motywacji? Jedno jest pewne oczyścić umysł nie zaszkodzi, tak samo jak modyfikacja planu treningowego :)
Pozdrawiam