Przepraszam zatem za nazwanie tej metody cwaniacką - owszem, trochę przesadziłem.
Wyjaśnienie : Bo lepiej mieć linę przywiązaną ósemką bezpośrednio do uprzęży, a nie podwójną ósemkę połączoną karabinkiem, który jest dodatkowym ogniwem mogącym zawieść. Ale nie - proszę nie kontynuować tej odnogi, bo już jeden wątek o karabinkach mamy - i podlinkowałem go w pierwszym poście - widać do czego taka dyskusja prowadzi. W tym wątku rozmawiamy o ringach stanowiskowych. W ad1 chciałem tylko podkreślić fakt, że standardowemu wspinaczowi nie będzie chciało się wchodzić w zjazd, bo po zrobieniu drogi o niczym innym nie myśli, tylko o zdjęciu butów i dotknięciu palcami ziemi.