Konsultant to trochę jak chemik, zawsze w pracy i jak widać jego rola nie kończy się gdy przewodnik trafi do dedykowanego odbiorcy. To byłoby zbyt proste. Walcz Piotrek, bo nieźle Ci idzie i nie odpuszczaj.
Mnie osobiście nazwa:
Baranie Jaja w Dolinie Udorki, nie dość że się podoba to jeszcze wydaje się być dość przekonująca w etymologii przez Piotra przywoływanej.
Dolina Udorki jest wyraźnie i jednoznacznie prezentowana na mapach, zaś odniesienia etymologii nazewniczej stosowanej przez Grzegorza przywołują przykład Doliny Dłubni prezentowanej w JŚ.
Czemu Udorka miałby mieć inny ciężar gatunkowy - nie udało mi się domyślić, a może nie chciałem, ale nie omieszkam pomęczyć Grześka w tej materii gdy tylko się będziemy widzieli.
Również Szczepan w publikacji (wzmiankowanej tu) sprzed kilku lat użył określenia "Skała w Udorzu" nie zaś skała Udórz. Nazwa taka nie określa nazwy skałki lecz jej lokalizację w sensie położenia w przybliżeniu (do najbardziej charakterystycznego punktu mapy - dajmy na to).
Zatem nazwa własna skały, jeśli taka istnieje w piśmiennictwie, bibliografii, ikonografii tematu czy też w przekazach mieszkańców, ma pierwszeństwo przed nazwą zwyczajową dla niszowej grupy użytkowników. W tej sytuacji wspinaczy i niech będzie, że turystów potencjalnie, choć ci raczej sugerują się nazwami z map i przewodników.
Inna sprawa to tzw dualizm nazewnictwa praktycznego. Otóż w wielu rejonach, skałkowych w szczególności występują nazwy topograficzno regionalne i tzw wspinaczkowe czyli środowiskowe. Czasem te ostatnie to jedyne nazwy w ogóle dla jednostkowych skał lub ich grup. Trzeba tu przywołać stwierdzenie, że ów argument doskonale nadaje się do dyskusji lecz w wielu przypadkach jest retoryczny. Bo jeśli nie tak to jak?
Ważne by nie generować nazw sztucznych w nadmiarze, jeśli to nie konieczne.
.. A po prostu przyjąć najlepsze rozwiązanie i się dogadać w kompetentnym gronie.
Natomiast Szanowni, nie umawiajmy się , że portal X czy Y będzie kształtował tę czy inną nazwę, bo to nie mieści się nawet w kategorii dobrze pojętego i dopuszczalnego lobbingu. Byłoby wg mnie błędem wylansowanie nowych nazw tak jak to miało miejsce w Łutowcu.
Tu tylko drobna uwaga do tekstu Doroty napisanego zapewne w dobrej wierze i w oparciu o pewne doświadczenie w obserwacji nazw zwyczajowych, że "pewnie tak już zostanie". Dorciu nie zostanie doputy, dopuki się tak nie umówimy, ale proszę nie udawajmy, że już się umówiliśmy bowiem w argumentacji Piotra bardzo ciężko znaleźć słabe punkty. Zupełnie bez emocji.
pozdrawiam,