jodlosz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> hmm - a ja akurat co do Ferentillo mam mieszane
> uczucia - luty 2010, prawie cały czas lało;)
Widać, co rok to obyczaj :-)
> i wcale ten rejon nie taki zapomniany,
chyba nigdy nie spotkalem tam Polakow, stąd moja opinia
> zapomnianym rejonem dla nas staje się Finale
> Ligure - na tegorocznym wyjeździe sylwestrowym na
> dzikim kempie pod Cucco było z 40 ekip, w tym
> żadnej z Polski. Może dlatego, ze rejon raczej z
> "twardą" cyfrą, jak to mówią Czesi;)
Raczej nie o cyfrę chodzi. To swietnyn rejon dla osob robiacych tak do 7b+. Powyżej, to jest naprawdę hardo. Moim zdaniem na zapomnienie tego miejsca bardziej wpływa to (oprócz jakości kampu), ze ludzie jeżdżą tam latem, a potem narzekają, ze nie ma sie gdzie wspinać. A to idealny rejon na wiosnę i jesień, kiedy można sie wspinać w sektorach najładniejszych, czyli o południowej wystawie. Natomiast jak sie szuka trudnych dróg, to nie ma ma po co jechać.
Przy okazji- 50 km za zachód jest Oltrefinale, zwane przez Włochów Castel-costam. Byłem kilka dni pozna wiosna, i można sie powspinac.
> Jeżeli chodzi o lutowe wyjazdy, to wyjątkowo
> odpowiada mi to południowa Francja (Langwedocja) - w
> nocy co prawda zimno, ale w dzień warun
> rewelacyjny. No i co najważniejsze - prawie w
> ogóle wtedy nie pada. Claret, Seynes, Thaurac,
> Boffi, Russan, St Bauzille - jest w czym
> wybierać:)
A widzisz... Rozwaze to na luty... Szczególnie, ze ciągnie mnie do St. Leger, wiec w miarę blisko.
Inw
Kompletnie pozbawiony etyki