Ostatnio byłem tam z 2 tyg. temu., będę być może w najbliżym czasie to się przyjżę, choć tam raczej nie miało się co pourywać. Droga długością nie poraża, a końcówka jest powiedzmy za V, więc trudności są dość skumulowane - uciekanie spod okapiku na prawo nie ma sensu, bo właśnie na prawo nie ma chwytów. Chwytów trzeba troche poszukać, bo częśc mało widoczna, ja z oesa nie zrobiłem, choć takie trudności zwykle spokojnie robie os.
Co do obicia, to chyba cieżko tą droge jakoś sensowniej obić, tak żeby nie doprowadzić do przewieszania wędki. Niższa 3 wpinka mogłaby skutkować tym, że lot spod 4 groziłby uderzeniem dokładnie w okapik. No i musiałby być jeden przelot na drodze więcej, a przy tej długości drogi to chyba byłaby przesada.
A wędki nie zarzucaj tak do końca, bo czasem warto przewędkować, chociażby po to żeby się przekonać, że to tylka psycha i brak wiary nie powoliły zrobić drogi, a nie brak siły czy techniki.