Nie wnikając w szczegóły historia wojny angielsko-francuskiej odnosiła się do stylu wspinania (i asekuracji). Anglicy zarzucali Francuzom, że ich przejścia dróg obitych, po przepatentowaniu (a nawet bez) są mniej honorne od brytyjskich (nie obitych). W odpowiedzi: Antoine le Menestrel i JB Tribaut odwiedzili wyspy (1984?) i zasiekali wyspiarzom trochę ichniejszych ekstremów bez znajomości (we francuskim stylu a vue (?) a na dodatek Antoine przeżywcował sławetną Revelation (Mofata) na Raven Tor ucinając tym samym dyskusję nad wyższością RK, Jo-Jo itp na własnej nad RP AV (OS) na dogach ubezpieczonych. Nie był to jednak koniec wojny. Pojawił się bowiem Ben Moon i w stylu francuskim dobił miejscowych w Volx (Linia Maginota) i w Buoux (Agincourt) nazwami nawiązując do haniebnych dokonań Francuzów. I po tej wojnie ustaliło się, że bez względu na asekurację styl bez znajomości w jednym kawałku (OS) jest lepszy od różnych kombinacji ze sprzętem. Nietety doprowadziło to do zwycięstwa szkoły krakowskiej na wyspach (patentowanie na wędkę i prowadzenie na jednej lichej kości ;)). I tak to widzę ze swojej tarnogórskiej pustelni.