Re: trochę teorii...

Mariusz,
rozumiem twoje podejscie ale go nie podzielam.
twoje porównanie rowniez troche z dupy, jednak jak zwaliłem sie ponad łancuchem to wszystko przed łancuchem łacznie z wspinka do niego zrobiłem.
?
wiec o co chodzi? o to ze wpinka ekspresem? i ze poszedłem dalej?
i nie mow ze moge próbowac zaliczyc przejscie bez jednego ruchu, przeciez mowa wyraznie o tym ze dól przeszedłem cały....
to kiedy zaliczasz sobie drogę skałkową? taka której stan jest w scianie bez wyraznego no handa?
ja zaliczam sobie jak wepne w ten stan ekspres a w ekspres line. ( jak bedzie no hand to tym bardziej nie widze problemu aby w niego wejsc). po wpięciu sie w stan skonczyłem dolny odcinek >? tak czy nie?

no a jesli go raz zrobiłem to nie bardzo rozumiem czemu próba pójscia dalej miała by skasowac wczesniejsze dokonanie??
no ale moze w czasach w których mozna cofnąć czas i anulowac całe przejscia lata po fakcie mozna i nie zauwazyć ze zrobiło sie drogę która sie własnie przeszło:-)