kemo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> To co proponujesz odnośnie wycen to równia
> pochyła. A tak zwana "stefanizacja wycen" jeśli
> występuje to ma za zadanie temu zapobiec. W
> ogóle dość absurdalne jest dla mnie to co
> piszesz odnośnie starszych dróg które są
> wzorcami wycen.
Widzę, że czegoś nie rozumiesz. Drogi się zmieniają. Wzorcowa piątka po kilku tysiącach przejść może stać się trudniejsza od innej wzorcowej szóstki - z powodu wyślizgania. Oczywiście nie każdej drogi to dotyczy, ale gdy cruxem są tarciowe stopnie przy kiepskich chwytach, jak na "Małej Płytce", to tak się właśnie dzieje.
W Sevres pod Paryżem są wzorce kilkograma i metra - myślisz, że mogłyby one nadal pełnić swoją funkcję po paru latach aktywnego używania przez murarza lub sprzedawcę jabłek?
Droga może pełnić rolę wzorca tylko w określonym czasie - np. możemy uznać, że _obecnie_ kilka wybranych dróg jest wzorcem stopnia VI dla określonego rodzaju skały (np wapienia) i na tej podstawie dokonać unifikacji wycen w całej Polsce. Ale to nic nie mówi o sytuacji 10 lat później, bo nawet w obrębie wybranego wcześniej zestawu dróg wzorcowych odczuwalne trudności mogą już przekraczać pełny stopień.
> Jeżeli należy coś przeceniać
> to właśnie drogi najnowsze aby zbytnio nie
> odbiegały od wycen starszych dróg.
Sęk w tym, że tu nie chodzi tylko o wiek drogi. Niejedna piąteczka Łapińskiego-Paszuchy, pomimo masakrycznego wyślizgania, jest nadal piątką, bo taki ma akurat charakter, że wyślizganie niewiele zmienia. Inna droga, mniej klamiasta i bardziej tarciowa, może się stać trudniejsza już po kilku latach od pierwszego prowadzenia. Lub odwrotnie - bo przecież może się też zdarzyć, że wskutek przejść pogłębią się klamy, znikną ostre fragmenty chwytów itp. Jedyny powód, dla którego nowe drogi należy przeceniać częściej, niż stare, to to, że szybciej ewoluują. Natomiast coś takiego, jak szacunek dla wyceny historycznej, nie powinno się liczyć, bo uniemożliwia unifikację skali. Obecnie mówiąc ile "się robi", trzeba zawsze dodawać gdzie. Już teraz rzetelne przewodniki po polskich rejonach powinny zawierać przeliczniki skali, np. częstochowskiej na podkrakowską.
> Dzięki takim pomysłom jak twoje za 10-15 lat
> dzisiejsze miękkie czy promocyjne wyceny będą
> za ostre dla kolejnych wspinaczy.
To nieistotne. Ważniejsza jest spójność przestrzenna skali (między różnymi rejonami w tym samym czasie), niż spójność czasowa (między tym samym rejonem dziś i 50 lat temu). Nie mamy możliwości odhibernowania jakiegoś Pokutnika, żeby nam teraz powiedział, jakie trudności odczuwa na dzisiejszych Lotnikach, natomiast mamy wolność, pieniądze i samochody, możemy wspinać się w różnych miejscach kraju i zagranicy, możemy porównywać i unifikować wyceny - tak, by zgadzały się ze sobą dzisiaj, niezależnie od historii.