Re: Ale ściema...

McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>Można się spierać, czy na zawodach wspinaczkowych przejażdżkę windą można nazwać przebyciem >drogi - i właśnie tu jest miejsce na domniemanie, że jednak należy się wspinać, w najgorszym możliwym >stylu - na wędkę, z azerowaniem, ale zawsze wspinać. Tak uważam.


Na pierwszy rzut oka to co napisałeś wydaje się całkiem sensowne. I byłoby wszystko ok, gdyby nie to, że tego typu zawody (maksymalna ilość dróg w określonym czasie) zawsze mają na celu zasymulowanie warunków wspinania w górach. A w górach wspina się ZESPÓŁ, a styl robi jedynie prowadzący!

Głównym zadaniem drugiego jest dostać się do kolejnego stanowiska w jak najkrótszym czasie, żeby poprowadzić kolejny wyciąg, lub też wznowić asekurację partnera. Nie ma właściwie znaczenia, czy drugi pokona wyciąg klasycznie, z blokami, A0, czy wymałpuje. Osobiście w ten sposób wspinam się bardzo rzadko, bo we wspinaniu dla mnie, i pewnie większości wspinaczy, liczy się jeszcze przyjemność z pokonywania skały klasycznie. Jak tylko mogę to wspinam się na drugiego klasycznie, ale w świetle stylu właściwie to taka niepotrzebna ekstrawagancja, na którą nie zawsze można sobie pozwolić.

Czy byłaby jakaś różnica dla stylu, gdyby prowadzący podciągał partnera idącego na drugiego na linie? Chyba nie? Ostatecznie nikt chyba by takiego przejścia nie podważył, jeśli wszystkie wyciągi drogi poprowadzono by czysto?

Takie zasady odnośnie stylu obowiązują póki co we wspinaniu górskim, a jak jest w zespołowych maratonach wspinaczkowych? (specjalizują się w nich Czesi, ale u nas też jest już kilka). Jest tak jak zdecydują ORGANIZATORZY.

Możliwych jest tutaj kilka wariantów minimum stylowego:
1. prowadzący wspina się klasycznie, a styl drugiego jest dowolny (tak było w Krakowie)
2. prowadzący wspina się klasycznie, a drugi wspina się tak klasycznie, jak zażyczą sobie organizatorzy: - czysto klasycznie
- klasycznie, ale dopuszczalne AF - tak jest na maratonie w Sokolikach
- dopuszczalne AF i A0, ale bez wychodzenia po linie

Reasumując:
- na zawodach w Krakowie wymagany był jedynie styl prowadzącego, a więc według zasad z punktu 1
- zakładany przez organizatorów styl był osiągnięty w 100% przez zespół Marcisz-Pipień
- zespół był samodzielny, nie była wykorzystywana pomoc z zewnątrz
- Andrzej podciągał partnera osobiście, co jest zgodne z zespołowym duchem wspinaczki górskiej, która stanowi matrycę tego typu maratonów

Wg mnie nie ma podstaw do mówienia o złamaniu zasad fair play przez zwycięski zespół. Ewentualne pretensję można mieć wyłącznie do organizatorów (niezadowoleni) lub do siebie (startujący).

Na koniec jeszcze jedno. Nie wiem jak było w Krakowie, ale na organizowanym w Sokolikach, rozgrywanym bez sędziów - maratonie regulamin jest tak krótki, że przeczytanie go zajmuje ok 3 minuty. W Krakowie zapewne było podobnie. Warto wiedzieć jakie są zasady, żeby się po starcie nie narażać na śmieszność nieuzasadnionymi protestami.

Pozdrawiam
Michał Kajca [pza.org.pl]

Wesprzyj walkę o swobodny dostęp do skał!
naszeskaly.pl



Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-19 11:34 przez Micaj.