> Mysle, ze to chyba nie to samo. W przypadku drogi
> przez kompresor chodzi chyba jednak o to, w jaki
> sposob powstala i manifestacje sprzeciwu dla
> takich praktyk.
niezależnie od tego, jak Maestri otworzył drogę - nie mieli prawa dokonywać samowolki. Trzeba też pamiętać, że wejście Maestreigo - mimo, że kontrowersyjne - było 1 wejściem na szczyt i drogą tą później wspinały się setki ludzi. To nie jest jakaś byle jaka dróżka, któr ktoś sobie obił.
Wystarczającym manifestem było poprowadzenie klasycznej drogi na szczyt. Chociaż te istniejące spity przecież im jakoś pomogły. Poza tym ich droga tez nie jest idealnie "clean".
I z tego co czytam - to jest duży wariant do drogi Maestriego - a spity zdaje się usunęli zjeżdżając oryginalną linią (ich droga ma jakies spore wahadło, sądząc po opisie).
Zrozumiałbym (ale niekoniecznie bym się z tym zgodził), gdyby środowisko - lokalsi, autorytety - zdecydowali, że ok, po przejściu ORYGINALNEJ linii bez boltów usuwamy je. Ale tu masz sytuacj, kiedy dwóch mocnych kolesi ma w dupie wszystko i robią sobie manifest. No po prostu - żenada i zawłaszczanie gór dla własnych celów.
Wiele szczytów i dróg na świeicie robionych było w kontrowersyjny sposób - od I wejścia na Mont Aiquille w 1492 poczynając. Arsenał "oszustw" jest ogromny. Tylko, że jakoś nikt NORMALNY nie zakleja chwytów na podkutych klasykach, nie likwiduje się historycznego żelaza z alpejskich szczytów, mimo że wejścia bywały robione "by unfair means". Dyskusja o etyce wspinania nigdy się nie skończy (a etyka zmienia się wraz ze wspinaniem), a drogi takie jak Kompresor Maestriego czy - zachowując proporcje - Chomeini - są świadectwem ślepych uliczek we wspinaniu. I takimi powinny zostać.
pzdr
jodlosz