andrzej:
> Ja już takie widziałem, choć wcale nie byłem z
> tego powodu szczęśliwy. Weź pod uwagę to, że
> jednak prawdopodobieństwo odpadnięcia, mimo, że
> statystycznie jest bardzo małe wśród solistów
> to jednak jest. Miałem już tą nieprzyjemność
> oglądać zwłoki po kilkusetmetrowym locie i
> wierz mi to bardzo ponure przeżycie.
Dlatego nie lubię żywcować przy widzach i nie lubię oglądać cudzych przejść żywcowych. Jak byłem świadkiem przejścia Solo OS w wykonaniu Dereka Herseya to podobno trząsłem się ze strachu prawie jak on. Co bardziej zasiedziali bywalcy Camp 4 skomentowali to: "on tak zawsze na kacu, widać jesteś tu nowy".
m.b.