Z kroniki Topr :) kto nie czytał
"W nocy z soboty na niedzielę o godz. 3.29 pracownik PKL mieszkający na Myślenickich Turniach usłyszał wołanie o pomoc dochodzące z Goryczkowej poniżej budynku stacji. Z Centrali wyjechała ekipa ratowników, a pracownik PKL Mariusz W ruszył po śladach pozostawionych na śniegu przez wzywającego pomocy. O godz. 4.20 doszedł do wzywającego pomocy , który poobijany, bosy i tylko bardzo lekko ubrany czekał na pomoc. Wkrótce na miejsce wypadku dotarli ratownicy. Po ogrzaniu poszkodowanego przetransportowano do szpitala. Jak się okazało dwudziestoletni mieszkaniec Mostów dnia poprzedniego startował w biegu pod górę z Ronda na Kasprowy W. Nocą chyba chciał poprawić swój wynik, bo ponownie wystartował na trasę biegu. Dobiegł do Myślenickich Turni. Nie wiadomo czy tam brakło mu determinacji czy sił do dalszego biegu. Próbował dostać się do budynku zamkniętej w nocy stacji kolejki. Gdy to się nie udało zaczął schodzić w dół do dol. Goryczkowej. Nie znając terenu spadł stromym terenem obijając się o skały. Po tym zdarzeniu zaczął wzywać pomocy. Dobrze, że jego wołanie usłyszał pracownik PKL bo inaczej chłopak by się wychłodził."
dobry wycof cenie sobie bardziej niz udana wspinaczke