> Zalewa z groszku do picia? tfu - nie lepiej było
> wziąć po prostu herbatkę w butelce? :)
W tamtych czasach w butelce nosiło się zupełnie co innego. I to był dobry francuski obyczaj...
Co do trudności południowej grani Aiguille Noire de Peuterey to widzę, że w ciągu ostatnich
30 lat uległy zwiększeniu zamiast degradacji. W moich przewodnikach z tamtych lat czytamy:
Vallot TDsup, Rebuffat TD, Pause-Winkler IV-V, Selected Climbs TDinf ! Wiekszy rozrzut dotyczy
czasu przejścia, waha się od 7 do 17 godzin, przy czym przejscia jednodniowe opatrzone
są komentarzem w stylu: Zeit fur perfekte hochalpine Zweierseilschaft... Przejście z biwakiem
nie jest niczym wstydliwym, a monumentalne widoki o zachodzie i wschodzie słońca wynagradzają
niewygody noclegu pod gołym niebem.
O klasie południowej grani Aig.Noire decydują nie trudności ale wielkość przedsięwzięcia:
zawikłane podejście, długość drogi, trudności z odwrotem oraz niezwykle niebezpieczne zejście
wschodnią granią (jedno z najgorszych w Alpach francuskich - opinia Marka Głogoczowskiego).
Dlatego też nie ma sensu ocenianie pojedyńczych pasaży, które jednym moga się wydać trudniejsze a innym łatwiejsze. Temat poruszyłem, przypomnę, żeby uzmysłowić że rozrzut w kwestii cyfry może być całkiem spory nawet przy założeniu jak najlepszych intencji osób oceniających...
W$
ps. trzeba przypomnieć, że kilkadziesiąt lat temu w Alpach lodowcowych terminem "klasycznie"
określano wspinaczkę bez podciągu, co dopuszczało korzystanie z haków jako stopni i chwytów,
mieściło się to w formule A0 i było powszechnie praktykowane - priorytetem był czas przejścia...
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-09-29 19:10 przez $więty.