Re: Szturm na K2 rozpoczęty...

Komentarze do:
Szturm na K2 rozpoczęty
12 sie 2011 - 17:22:46
>> tam się gdzieś jeszcze "tradycyjnie" Jacek Teler znajdować powinien

Marcinie, jak ty znasz moje wakacyjne "tradycje". Ale do rzeczy: Tradycyjnie pojawiłem się pod Górą pod koniec lipca, po akcji na Gasherbrumach. Tradycyjnie poszedłem na Rzebro Abruzzich, ale nowa była po temu intencja. To co zastałem na drodze Basków, atmosfera i realizacja: angażowanie wysokościowych tragarzy, konieczość płacenia za liny - bez możliwości odrobienia tego w towarze i pracy - skłaniały, by się tam po prostu nie pchać. Znasz ze "Skrzypka na dachu": "Boże błogosław cara i...trzymaj go jak najdalej od nas".
Poszedłem na Abruzzi i było to dla mnie odkrycie. Droga niby ta sama, te same turnie i te same świstające nad głową kamienie, (lato znów upalne było), ale sposób "ciut" inny. Od mniej więcej pięciu lat widzę, jak coraz więcej wypraw "przenosi" sie na Bask-road (teraz tam kłócą się co kto zafiksował, a co zafiksować powinien), a droga pierwszych zdobywców, dłuższa i uchodząca za niebezpieczniejszą (skalne lawiny, Czarna Piramida, bariera seraków na 7700m itp) coraz bardziej sie wyludnia. W tym roku, fizycznie "zaglądnęło" na nią początkiem lipca bodaj dwoje ludzi: a i to zrezygnowali i przeniesli sie na "basków" jeszcze sporo przed obozem 1.
Plecor ważył dobrze pod 18kg, a na całym przebytym tego ranka odcinku (gdzieś do 6400m) znalazłem (t.j. wyrwałem spod lodu) całe 50m (!) starej poręczy, coby posłużyła w zejściu. Tam niestety musiałem odpuścić. Dopadł mnie "głos rozsądku" a i zaraz w zejściu przetestowałem, że ów głos miał niestety racje. Przy tak upalnym lecie dolna cześć drogi Abruzzi (aż do Czarnej Piramidy) zamieniała się popołudniami w kaskady wody, które nocą, zamieniały sie w pola szarego lodu. Do góry a i owszem szło nadspodziewanie (jak na taki bagaż) szybko, ale w dół, pomimo 2 dziab było nadspodziewanie czujnie. Zdałem sobie sprawę że, jeśli sprawdzi się prognoza, to po 3 dniach lampy, bedzie to jedno wielkie lodowisko, więc pomimo dźwigania ponad 100m liny mam marne szanse, aby w miarę szybko tędy się wycofać. Tak samo oczywiste było dla mnie, że nie mogę pozwolić sobie na trawers - przejść na 8tys. i schodzić Bask-road - bo jest tam tak jak jest. Z bólem serca, tym większym im bardziej sprawdzała się prognoza, zszedłem i dni pogody wykorzystałem na zaglądnięcie na wschodnią ścianę (do dziś bez drogi) i na podejście na południowej w kierunku obozu 1 na drodze Kukuczka-Piotrowski. Nieprędko zapomnę jak smakuje taka "samotność w ścianie" co zwiększa we mnie determinację, do "wzięcia się za bary z marzeniami" - patrz: oba rekonesanse. Jestem już w wieku gdzie marzyć nie ma za bradzo czasu. Albo się je próbuje spełniać, albo do piachu, czy też na emeryturę. Zatem Marcinie drżyj, bo roją mi się pomysły z kórymi i do Ciebie chcę zapukać :-)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-13 08:26 przez jacek teler.
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

Szturm na K2 rozpoczęty...

mr 06 sie 2011 - 09:04:16

Re: Szturm na K2 rozpoczęty...

Titanic 06 sie 2011 - 09:57:44

» Re: Szturm na K2 rozpoczęty...

jacek teler 12 sie 2011 - 17:22:46

Re: Szturm na K2 rozpoczęty...

burlan 12 sie 2011 - 18:11:53



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty