Sprawa poruszyla srodowisko jak malo co w ostatnich latach, wiec spojrzenie z pewnej (ciagle krotkiej) perspektywy jest potrzebne. W moim odczuciu, czas dziala na korzysc zespolu, bo w koncu wszystko skonczylo sie tak jak powinno. Uwazam, ze zrobili kawal porzadnej roboty w scianie i chwala im za podjecie wyzwania i walke. Osobiscie zycze im sukcesow.
Moze nalezy zastanowic sie w jaki sposob mozna uniknac takich sytuacji w przyszlosci i jak ta sprawa powinna potoczyc sie bez konfliktu i nieporozumien.
Kiedys siegnalem do poczatkowych postow po ogloszeniu informacji o przejsciu i to co bylo dla mnie uderzajace, to brak odpowiedzi zespolu na pytania i watpliwosci. Ogolnie wydaje mi sie, ze dzialalnosc wspinaczkowa jest czyms "publicznym" i odpowiedzi na pytania sa obowiazkiem kazdego wspinajacego sie. Oczywiscie pomijam chamskie zaczepki i personalne "wycieczki". W wypadku "Siekiery", zamkniecie sie w strefie ciszy, caly wicher z nagrodami i splendorem skomplikowal sprawe i doprowadzil do eksplozji. Jednym slowem rozmowa. Zwyczajne pytania i proste odpowiedzi, czyli otwartosc komunikacji. Co do redakcji portalu, to uwazam, ze nalezy im sie zwykle "dziekuje", za poruszenie i doprowadzenie do konca sprawy, o ktorej niemal wszyscy szeptali.
[https://www.facebook.com/MarekRaganowicz/]