Smith domyślam się, że jesteś względnie początkujący (doświadczenie w innych sportach nie ma tu przecież znaczenia) i twoje wnioski są po prostu nacechowane entuzjazmem osoby biorącej po raz pierwszy udział w czymś fajnym. Wybacz, ale twoje doświadczenie raczej nie upoważnia cię do stawiania diagnoz.
Problem niskiej frekwencji nie dotyczy początkujących, bo to z zasady nie są zawody dla nich (zrobią 2 ruchy i do domu).
Każdy bez wyjątku kalkuluje. Gdyby tak nie było, ludzie jechaliby na drugi koniec Polski na zawody kosztujące dowolnie dużo. Jeżeli ludzie z całej Polski jadą na BF na kraniec dzikiej Polski B (pozdrawiam ;) ) to właśnie dlatego że im się to pod wieloma względami opłaca.
Osoby które mogłyby, a tego nie robią , jeździć na zawody pucharowe i tak wielokrotnie brały udział w różnych zawodach. Uwierz, że fun mieli nie raz, alternatyw też mają dużo, a całą kasę i tak pakują w ten sport. Jak będziesz miał na koncie parę lat treningów i jeżdżenia, to kolejne zawody nie będą już niespotykanym wydarzeniem, na które pojedziesz niezależnie od kosztów.
> Uważam że badania jak i ubezpieczenie słusznie...
Zgadzam się. Chodzi o to, żeby formalności ułatwić (co też jest robione). Szukając możliwości zrobienia badań, wykonałem wiele telefonów i byłem tylko odsyłany z miejsca na miejsce, więc dałem sobie spokój. Aha i mogłem jeszcze jechać samemu 150 km żeby zrobić 'za darmo'. Nie wiem, może przydałaby się jakaś baza informacji n/t przychodni gdzie można to zrobić tanio.
Ze swojego doświadczenia i rozmów z innymi widzę to tak:
- ułatwienie procedur,
- więcej wspinania, (może dodać eliminacje, a np rozstawiona 15ka nie musi startować, tyle że to oczywiście dużo więcej pracy),
- może nagrody dla większej ilości osób (jak ktoś kiedyś napisał o podium walczą zwykle ci sami)
więcej zawodników = większa konkurencja = większa renoma = więcej nagród = więcej zawodników itd....
Z tym czy obecnie zawody pucharowe rzeczywiście mają renomę i prestiż mógłbym dyskutować.
Również pozdrawiam,