>Nie rozumiem, ale co ci sie nie kalkuluje albo co kalkuluje?
>Nie kalkuluje ci sie wziecie udzialu w fajnej imprezie z ludzmi od ktorych mozna sie uczyc lub z nimi >rywalizowac?
>Moze po prostu nie masz ducha walki i nie lubisz rywalizacji.
>To nigdy nie bedzie sie kalkulowalo, po prostu robisz to bo sprawia ci to przyjemnosc.
Wow. to jak już ochłoniesz po pierwszych zawodach, jak ci emocje opadną, skup się mocno i pomyśl. Oczywiście może być tak jak piszesz, że ludzie nie kalkulują, ja nie mam woli walki itp., ale dużo bardziej prawdopodobne jest, że bredzisz jak potłuczony.
Mówiąc najprościej (ty zacząłeś) : w d..e byłeś, g... widziałeś (a próbujesz mędrkować).
Czego nie rozumiesz? Tego, że bardziej opłaca się wyjazd w 5 osób na BF/Trafo za 40 zl, niż na zawody pucharowe samemu (kilkukrotnie większy koszt)?
Zajebistych zawodów towarzyskich, na których rywalizacja jest ta sama, jest impreza i możliwość spotkania znajomych, jest na szczęście pod dostatkiem.
Wyjaśnię jeszcze raz najprościej jak to możliwe:
- ok. 250 osób po BF / Trafo nie traci nagle woli walki i ochoty na rywalizację, nawet odliczając najsłabszych zostaje wielokrotnie więcej mocnych osób niż widziały zawody pucharowe,
- jak widać po frekwencji zawody pucharowe są cenione wyżej od 'towarzyskich' przez niewielką grupę osób (zapewne głównie ścisłą czołówkę),
- jeśli frekwencja ma się zmienić, to trzeba przyciągnąć ogólnie pojętych średnich. Minimum jakie można zrobić to zapewnić dużo wspinania.
- brak badań / lic, dużo wspinania => łatwiej o chętnych (w tym na
dzielenie transportu) => 300 osobom się kalkuluje bardziej niż inne alternatywy w tym czasie
Oczywiście że początkujących i tak się na zawody oficjalne nie przyciągnie, ale już zadbać żeby ta dajmy na to pierwsza 50ka z Bf/Trafo chciała jeździć, chyba można.
pozdr
PS
Ja się z badaniami za 50 zł nie zetknąłem, podobnie jak ktoś wcześniej napisał - odbijałem się od ściany służby zdrowia.