Tym razem miałem okazję by nie angażować się w rywalizację w PP a popatrzeć trochę z zewnątrz i mam pare myśli odnośnie organizacji i przebiegu zawodów.
W moim odczuciu pierwsza edycja PP w prowadzeniu przyniosła poprawę (mimo ciągle małej liczby zawodników), ale dalej pewne rzeczy wymagają dopracowania od strony organizatorów i komisji PZA.
Co się udało?:
+ pokazanie zawodnikom spoza PP "jak się mają" w odniesieniu do profesjonalistów - poprzez wspólne drogi eliminacyjne PP i memoriału Ryśka Tomasika
+ połączenie rywalizacji seniorów i młodzierzowców - na pewno łatwiej będzie chłopakom przechodzić na "następny etap" rywalizacji jak się trochę oswoją z towarzystwem ;)
+ zgromadzenie publiki na finały! - pomimo braku plakatów itp, sporo osób wiedziało o imprezie (w czym duża załuga memoriału Ryśka Tomasika) i przyszło obejrzeć najlepszych
+ długie drogi rozrzucające stopniowo zawodników - brawo dla układaczy
Co jest do poprawy?:
- Przepisy! podczas zawodów wiele spraw było niejasnych, a często osoby kompetentne odpowiadały sprzecznie. Takie rzeczy jak: kwestia osobnego finału dla młodzierzowców, to czy zawodnicy z memoriału mogą się załapać do półfinałów PP (jeśli mają badania), rozgrywanie finału kobiet i mężczyzn osobno (z przerwą) itp. powinny być rozpisane w przepisach - ew w regulaminie danej imprezy. Nie wymaga to bardzo dużych modyfikacji. Takie wprowadzanie istotnych zmian "na gębę" to prosta droga do obniżenia jakości zawodów i zniechęcenia do startowania nawet tych stałych zawodników.
Dlaczego nie piszę, że zniesienie licencji to plus? Bo to niestety wiele nie zmienia. W dalszym ciągu blokującym ludzi ogniwem jest konieczność posiadania badań lekarskich. A to już większy problem niż tylko wypełnienie formularza. Nie piszę też że jest to do popraw - ani PZA ani organizatorzy niewiele mogą z tym zrobić.
Może jakimś pomysłem byłoby zaangażowanie się klubów wspinaczkowych w zorganizowanie dla swoich członków dostępu do takich badań?
pozdr, bulek