Problem wcale nie tkwi gdzie indziej. Wasze tłumaczenia są równie mętne jak wasze intencje, i równie obłudne jak Twoje Wojtek gratulacje dla Roka za rezygnację. Inni namawiają go by pozostał, ty gratulujesz mu "odwagi" z powodu ustąpienia.
Ale obłuda, jak wiadomo, to "hołd, który występek składa cnocie".
Prawda jest taka, ta prawda arystotelesowska, że z całej tej historii, z waszych pyskówek na forum instruktorskim, których odpryski docierają także do mnie, przebija niewiarygodna wręcz niechęć waszej grupy do młodej ekipy, która objęła Komisję Szkolenia z planem śmiałej reformy. Z planem uczynienia z instytucji Instruktora PZA symbolu wspinaczkowej kompetencji, co, bardzo oględnie ujmując, nie miało miejsca wcześniej. Z planem, który w oczywisty sposób naruszał status quo, nakazywał instruktorom posiadać (o zgrozo!) wykazy przejść (w przyszłym roku miała być weryfikacja) i budził twoje Wojtek, znów eufemizm, "wątpliwości".
Tymczasem jest sprawą dla każdego oczywistą, że koledzy, którym przyznano stopnie, na nie
zasługują. I jest rzeczą równie oczywistą, że naruszono przy tym regulamin - nie po raz pierwszy i nie ostatni w naszym środowisku. Co w takiej sytuacji powinien zrobić kolega? Otóż kolega dzwoni/pisze maila mniej więcej tak:
koledzy. przy nadawaniu stopni naruszyliście regulamin. Rozumiem wasze intencje, ale regulaminów nie można lekceważyć. Poprawcie szybko tę wpadkę najlepiej w taki-i-taki sposób.
I TYLE
Tak postapiłby kolega, albo przynajmniej ktoś życzliwy.
Tymczasem ty Wojtku nie straciłes kolejnej okazji, aby zajątrzyć. Wystapiłeś protekcjonalnie, pełen fałszywego zatroskania, a w twoich słowach pobrzmiewały groźby. Ja ten ton znam, poznałem go kiedyś, gdy będąc młodym prezesem miałem proceduralne potknięcia przy wyborze delegatów na zjazd. Działałeś wówczas, jako p.o. prezesa PZA, dokładnie tak samo - dochodziły cię "głosy", pojawiały się "wątpliwości". Ani słowa przychylnego zrozumienia, tylko zawieszone w powietrzu groźne niedomówienia - twój znak firmowy. Pamiętasz to, prawda? Ja też.
Kolega Makar "nie widział problemu". Nie uznał za stosowne porozmawiać ze swoją młodą przyjaciółką i wytłumaczyc jej, że to nie tak, że tata, nb przecież Wojtka kolega, owszem ma rację, jest nieregulaminowo, ale tu nikt nie działa w złych intencjach. Nie - kolega zaniechał, a teraz serwuje sofistykę rodem z pchlego targu.
Kolega Wojtek za to natychmiast problem dostrzegł, a wraz z nim grupa wtórujących mu na forum instruktorskim tuzów polskiej myśli szkoleniowej. I co pada w pierwszych słowach? -
zarzut o "TERAZ K...A MY" - czyli zarzut wprost o prywatę i kolesiostwo, o najgorsze, skopromitowane wzorce. Na jakiej - pytam - podstawie, jak można tak od razu, w niemal pierwszych słowach, mieszać ludzi z błotem?!
Nie dziw, że po tym waszym wałkowaniu odechciało im się wszystkiego, a Maciek zrezygnował z tytułu instruktora PZA w ogóle.
Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia. Gratuluję wam standardów koleżeństwa.
Jest jednak parę pozytywnych elementów:
- pierwszy jest taki, że bardzo dużo młodych, świetnie wspinających się instruktorów poparło jednak chłopaków. To pokazuje, że zmiany są nieuniknione i będą. Niezaleznie od waszych "wątpliwości".
- drugi zaś taki, że kilka osób zachowało się bardzo przyzwoicie - tu chodzi mi szczególnie o zachowanie całej KS, która solidarnie poddała się do dymisji. Miło zaskoczył mnie - tu podrzucę kukułcze jajo - Dozent. Teraz Doc masz problem - pochwalił cię "straszny paszczak".
- trzeci jest taki, że chłopcy będa mieli więcej czasu na wspinanie. Przez ich zajęcia w Betlejemce nie poszliśmy na Rumanowy, bo Roko musiał szkolić. Teraz wrócą w góry - z korzyścią dla wspinania per se,a nie per procura.
- czwarty jest taki, że Siwy będzie mógł poświęcić więcej czasu swojej winnicy. Idzie wiosna, zgodnie z biodynamicznym kalendarzem dziś pora na pierwsze przycinanie. W "Cote de la Blanche" pod Tarnowem pora na pierwsze porządki...
Chciałoby się powiedzieć - sic transit gloria mundi.