kierownik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Zakładając, że faktycznie nie widzi - jakie
> proponowałbyś działania ze strony PZA gdyby
> wreszcie zauważyła problem? Piszesz żeby dać
> spokój z finansowaniem wyjazdów w Yosemite, do
> Indian, w inne łatwo dostępne rejony z celami na
> poziomie lokalnych klasyków - bo to wspinaczkowe
> wakacje. Ok - to jest jakiś punkt widzenia -
> można mieć inny, ale taki też rozumiem. Pod
> warunkiem ze to pogląd kompleksowy na to jak my
> wyglądać system a nie dopieprzanie się do
> pojedynczych takich czy innych wyjazdów. Dlatego
> dopytuję co w zamian proponujesz? Bo przecież
> poziom nie wzrośnie od tego że część
> beneficjentów uznana zostanie za wspinaczkowych
> wczasowiczów i przestaną w ogóle otrzymywać
> pomoc od związku. Pytam zupełnie serio
> przyjmując założenie ze krytykujesz (od lat
> już) z dobrej woli.
Trzeba by zaczac od faktu, ze tak naprawde zeby wbic sie powaznie na drogi alpejskie w duzych gorach trzeba szybko i sprawnie wspinac sie w lodzie, szczegolnie cienkim. Rowniez trzeba sie czuc pewnym i byc w stanie isc bez asekuracji na polach lodowych do 60 stopni. powiedz szczerze- ilu ludzi znasz osobiscie, ktorzy sa w stanie cos takiego robic? typowy przyklad braku takich umiejetnosci byl pokazany na Machujtam. Trzeba by zorganizowac kilka wyjazdow (i to wieloosobowych) np do Norwegii czy w Gory Skaliste Kanady (Colorado jest do dupy w poronaniu do okolic Canmore i na polnoc). To bylby start.