inż Mamoń Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Skoro juz wyjasniles ta sprawe 6 km. To teraz
> wyjasnij kolegom jak to jest z ta utrata energii w
> wodzie.
Co tu wyjaśniać... Złożone zagadnienie, i nie fizyk powinien drążyć temat, tylko medyk/spec od fizjologii. Z pewnością nie ma porównania między płynięciem w slipkach a płynięciem w jakiejkolwiek piance. Nie ma też porównania między czekaniem w wodzie bezczynnie a intensywnym wysiłkiem. Teoretycznie zapas energii u człowieka jest dość duży, by spokojnie wytrzymać parę godzin w wodzie o temperaturze 4 stopni, ale normalni ludzie nie są w stanie tak szybko przetwarzać zapasów na ciepło - uboczna produkcja ciepła przy wysiłku fizycznym nie nadąża, a bezpośrednia przemiana zapasów chemicznych w ciepło możliwa jest tylko w specjalnych komórkach, których dojrzały człowiek nie ma na składzie (tłuszcz brunatny).
Fizyka ma jedno zgrubne wytłumaczenie takich fenomenów jak Rafał - przeczytaj je uważnie i zapamiętaj.
Z prawa wielkich liczb i dynamiki układów złożonych wynika, że jeśli zabójczy czynnik nie uderza w jakieś konkretne miejsce, tylko działa w rozproszeniu na cały, złożony organizm, to wszelkie statystyki śmierci w wyniku narażenia na te czynniki mają rozkłady statystyczne zbliżone do normalnego. Oznacza to, że danych na temat np. LD50 (kryterium ekspozycji, przy której połowa poddanych jej osobników umrze) w żadnym razie nie należy interpretować sztywno - co Ty próbujesz czynić. LD50 zarówno dla wielu toksyn, jak i dla czynników takich jak zimno, mówi tylko tyle, że średnio połowa poddanych próbie nie przeżyje, a z normalności rozkładu statystycznego wynika, że w zależności od odchylenia standardowego (które może być tego samego rzędu co LD50) może się trafić np. z prawdopodobieństwem 0.01 ktoś, kto przeżyje ekspozycję trzykrotnie większą (czyli np. wytrzyma trzykrotnie dłużej, niż przeciętnie). W tej hipotetycznej sytuacji wrzucenie do wody 100 ludzi wziętych z ulicy oznaczałoby, że ok 50 umrze przy czasie równym ld50, ale jeden wytrzyma jakieś 3 razy dłużej.
Rafała i innych śmiałków-pływaków to jednak nie dotyczy, gdyż jeśli liczyć tylko takich jak oni, to statystyki są już na wstępie wyśrubowane i dla nich już na wstępie ld50 może być trzykrotnie wyższe, niż dla ludzi z ulicy. Wśród nich hipotetyczny rekordzista może podołać nawet ekspozycji 6*LD50 i wytrzymać 3 godziny tam, gdzie połowa przeciętniaków kopnie w kalendarz po 30 minutach. Gdyby titanikiem płynęli sami eskimosi, lub inne osoby wyselekcjonowane pod kątem odporności na zimno, zapewne ofiar byłoby wielokrotnie mniej.