Heja
Jeszcze na chwile się pojawiam żeby zgodnie z obietnicą coś napisać o tym dystansie i temperaturze..
Podawanie długości płynięcia względem lądu nie jest moją ideą tylko jedną z informacji jaką przyjęło się podawać w płynięciach długodystansowych w morzu. I takie pojęcie zawsze pojawiało się przy wcześniejszych moich wyjazdach. Parametry do newsa zostały wzięte przez media z raportu szefa WWS Pedro Ordenes z ich oficjalnej strony.
Rozumiem w pełni wątpliwości i argumenty McArona wiec spróbuje podać kilka wyjaśnień:
- linia płynięcia nie jest informacją na podstawie której pływacy wnioskują o mojej prędkości ( konfrontując ją z czasem) lecz bardziej zobrazowaniem jak bardzo nosiło mnie po morzu ( jak pisałem czasami może to być 5 a czasami nawet 13, 15)
- Podanie najkrótszego odcinka mogłoby pojawić się w newsie dla celów czysto geograficznych… gdyż ja nie startowałem w tym miejscu tylko w punkcie który był znacznie bardziej oddalony od brzegu niż 4km. Dlaczego ?? właśnie ze względu na prądy… Przy takich próbach równie ważne to czy będę miał parę w łapach jest przygotowanie taktyczne mojego płynięcia… Pewnie ciężko uwierzyć ale datę swojego startu znałem już październiku ( wiedzieliśmy dokładnie jakie będą prądy)
Ktoś kto próbował ustalić moją prędkość na podstawie długości linii i czasu wyciągnie błędne wnioski. Gdyby woda była nieruchoma, temperatura wody 4,5C i charakter wody byłby ten sam to mój czas w linii prostej na 6km wyniósłby około 1h 45m .. te 25minut wykorzystanie prądów
Jeśli jednak ktoś ma najlepszy rezultat ( nie ja) to nikt z pływaków nie będzie kwestionował jego wyniku twierdząc, ze prądy mu pomogły.. Jeśli umiałeś wybrać i co najważniejsze wykorzystać prądy i wiatr do swojego wyniku to tylko lepiej … bo to tez jest składowa miary sukcesu w pływaniu morskim.
Mój przypadek
Po około 30 minutach od startu mój pilot Krzysiek krzyknął (a umówiliśmy się, ze nie ma być żadnej motywującej ściemy podawanej mi do wody tylko prawda) : Idziesz na rekord!! ( została mi niecała połowa)
Ogarnęło mnie jakieś irracjonalne podniecenie i przyspieszyłem.. Po chwili zorientowałem się, że robię coś zupełnie niezgodnego z naszymi założeniami ( stałe tempo, spokój, zachowanie energii gdybym musiał spędzić w wodzie więcej niż 2h)
Przypomniałem sobie też historie chilijskiego pływaka sportowego, który próbował ustanowić rekord na Magellana w piance. I mimo grubego skafandra 200 m przed końcem stanęło mu serce (udało się go reanimować na łodzi)
I trochę wtedy odpuściłem. Na ostatnim etapie ( jakieś 400) otrzymałem duże fale w plecy i pewnie dały mi one jakieś 3,4 minuty. Powiem jednak szczerze, że wolałbym ich nie mieć. Kilka razy myślałem, że mnie na bok przekręci i opiłem się sporo wody…
Temperatura wody
Drugą sprawą, która budzi wątpliwości to możliwość przebywania w 4,5 C.
To jest wypadkowa predyspozycji i długiej aklimatyzacji … i jeszcze nie potrafimy Wam ( ja i ekipa) odpowiedzieć co ma większe znaczenie. Trwają badania będziemy na pewno informować o rezultatach
Jedno jest pewne.. Nie było w moim przypadku czegoś takiego jak wejście na luzaka do 4 C. Byłem zmotywowany ale równocześnie nieźle „posrany” ze strachu…
Spędziliśmy miesiące wspólnie z moim trenerem , lekarzem i całą ekipą na aklimatyzacji… często doprowadzając mnie do sytuacji już solidnie ostrych ( 28 C ). Te wszystkie przygotowania dały mi nie tylko lepszą adaptację do zimna ale też oswojenie się ze reakcją organizmu na zimno… Chodziło o to, żebym znał punkty graniczne, których przekroczyć nie wolno
Co ciekawe to decyzja o wyjściu z takiej wody i zakończeniu próby powinna iść z łodzi a nie ode mnie.. Ja płynąc … może ciężko uwierzyć ale czuję się jak błogim śnie, jakbym był nafaszerowany prochami ( zimno w ogóle nie sprawia bólu, wręcz znieczula). Jeśli lekarz zauważyłby spadek tempa mojego płynięcia natychmiast wyciągnęliby mnie z wody bez konsultacji..
Dlaczego 4 C jest możliwe:
- w morskiej wodzie mniej odczuwa się zimno
- wyporność wody sprawia , że część mojego ciała znajduje się nad wodą ogrzewana przez cieplejsze powietrze
- psychicznie jestem trochę inaczej nastawiony od rozbitka
Dochodzą predyspozycje. Bez pianki przepłynęło 9 osób a z pianką około 20 osób. Prób od 1979 roku było około 150 w tym kilka wypadków śmiertelnych.
Nie piszę, więc że jest to możliwe dla każdego.. i nie potrafię też wytłumaczyć jeszcze dokładnie dlaczego ja mogę robić coś takiego
To co jest najgorsze to powrót do normalnej temperatury po wyjściu z wody. To czas który jest tak samo niebezpieczny jak płyniecie. Drugi człowiek, który przepłynął bez pianki Magellana zmarł kilka minut po wyjściu z wody..
Na szczęście w Polsce zrobiliśmy sporo eksperymentów w tym zakresie przy asekuracji karetki i i wiedziałem kiedy zostaje po jasnej stronie… Dodatkowo okręt , ambulanse i śmigłowiec podnosiły mnie trochę na duchu..
W tym sporcie trzeba być trochę tchórzem… bo zbytni chojrak może przeholować..
POZDRO!!
Rafał
ps. Dzisiaj przykecieli moi znajomi z RPA ( z Andrew Chinem płynąłem z Robens Island do Kapsztadu). To zupełna ekstraklasa.. Mają w planach nie tylko Magellana ale też i Beagle Chanell oraz chcą zrobić próbę na Hornie
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-02-13 12:38 przez rvr.