Jakiś czas temu pokusiłem się na spotkanie z Messnerem na dniach lajtowych. Messner mówił spokojnie, powoli i bardzo wyraźnie po niemiecku. Mój niemiecki jest taki sobie, ale na szczęście rozumiałem jakieś 90 - 95% tego co chciał powiedzieć. Na szczęście, bo tłumaczka wzięła kasę za tłumaczenie i na tym jej rola się skończyła. No chyba, że pracowała za free. Dosłownie co parę minut przekręcała wypowiedzi Messnera, poprawiając się dopiero wtedy, gdy publiczność wychwytywała jej błędy i głośno podpowiadała jak powinna to przetłumaczyć. Dwa czy trzy razy wprost zapytała: "zrozumieli Państwo??" po czym pominęła tłumaczenie!!! Poza tym mam wrażenie, że była to osoba z poza środowiska. Najlepszy był moment, gdy Messner mówił, że nigdy nie używał stałych puntków asekuracyjnych - a dziewczyna nie wiedząc jak to przetłumaczyć zaczęła kombinować z czymś wbijanym, wwiercanym, wklejanym :P pytając nieśmiało publiczność czy jest coś takiego :P Dla mnie jej tłumaczenie to była jakaś kpina, bo osoba nie znająca niemieckiego traciła połowę tego, co Messner chciał przekazać.
Dlatego mam ogromny szacun dla Adasia za super tłumaczenie i wytrwałość przez te trzy dni. Ogromne gratulacje Adam !!!