W skrócie:
- drogi, aby daleko nie szukać, czeskie są logiczne i sensowne, oferujące ruchy zbliżone do tych spotykanych w żywej skale... trudność większości dróg tam nie polega na "trzymaniu" a na myśleniu :)
- chwyty - pierwsze primo - czyste ( czyt nie upierdzielone gumą i magnezją do tego stopnia że trzeba pytać asekuranta jaki to kolor) :)
- urzeźbienie ściany - to temat na osobny wątek i kwestia gustu, jednak mimo wszystko bracia Czesi musieliby się zakopać aby dostosować się do naszego poziomu :)
- "otoczka wspinu" - też ma niebagatelne znaczenie, bo idąc do ładowni robić obwody jestem świadomy że spotkam tam kilkunastu spoconych, śmierdzących kolesi bez koszulek a dodatkowo cały się upierdole magnezją jak tylko usiądę lub spadne na materacyk ( zapylenie pełne ) :) wszystko to cenie - bo ma swój niepowtarzalny urok ładowni...
Z kolei idąc na komercyjną ściankę ( a te we Wrocławiu takie właśnie są ) oczekuje czegoś więcej niż zapylonej podłogi, śmierdzącej szatni w piwnicy, zapchanego kibla, lin sztywnych jak pręty zbrojeniowe i ujebanych, kręcących się chwytów.
Ot co :)
stąd moja opinia..
w europie jak widać można to wszystko utrzymać w sensownym stanie...
[
wycof.org]